77-letni poseł w niedzielę 24 maja ujawnił, że naciągnął sobie plecy. „Próbowałem wczoraj martwym ciągiem podnieść około 60 kilogramów i plecy mi siadły. Proszę się nie dziwić (oraz nie martwić, ani nie cieszyć!), że przez kilka dni będę chodził nieco usztywniony... Zlekceważyłem elementarz.”.. – pisał na swoim koncie na Facebooku ekscentryczny polityk.
Interia dowiedziała się, że winne kontuzji Korwin-Mikkego było drewno do kominka, czy raczej niewłaściwy sposób, w jaki polityk chciał je przenosić. Zapewniał jednak, że rekonwalescencja przebiega dobrze i „to właśnie jeden z ostatnich takich dni”. – W tej chwili nawet noszenie komputera sprawia mi trudność – przyznał.
Korwin-Mikke zapewniał przy tym, że nie zamierza z tego typu problemami nigdzie zgłaszać się po pomoc. – Nie będę chodził do lekarza w takiej sprawie, mam stosowne maści. Mam nadzieję, że jutro będę już całkiem zdrowy – mówił w swoim stylu.
Czytaj też:
Korwin-Mikke: Przy życiu trzyma mnie szczera nienawiść do rządzącychCzytaj też:
„Korwin-Mikke popsuł zabawę”. Posłowie Lewicy składają zawiadomienie do prokuraturyCzytaj też:
Korwin-Mikke: Kto chce umrzeć na niemodną chorobę, to niech zdycha w kącie pokoju