Restauracja nie obsługuje policjantów i ich rodzin. Mimo to uniknie kary?
Przypomnijmy, sprawa dotyczy Byczego Burgera w Toruniu. „W tym lokalu nie obsługujemy funkcjonariuszy policji i ich rodzin” – czytamy na plakacie zamieszczonym przy drzwiach do lokalu, na którym zamieszczono także wytłumaczenie decyzji właścicieli. Mundurowi nie będą mogli zjeść w Byczym Burgerze za „bicie i gazowanie ludzi, nękanie przedsiębiorców oraz kultywowanie tradycji ZOMO” – wyjaśniono.
Byczy Burger nie obsługuje policji. Ta odpowiada
Co na to policja? Portal money.pl poprosił o komentarz podkomisarza Antoniego Rzeczkowskiego z Wydziału Prasowo-Informacyjnego biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji. Jak podkreślił mundurowy w oświadczeniu, funkcjonariusze codziennie przeprowadzają tysiące interwencji, z których niektóre związane są z narażeniem ich zdrowia i życia. „Jakiekolwiek ataki słowne czy fizyczne na policjantów nie mogą być tolerowane, a ich sprawcy będą pociągani do odpowiedzialności prawnej” - dodał.
W tym samym oświadczeniu Rzeczkowski wyraził także sprzeciw Komendanta Głównego Policji wobec „fizycznych i werbalnych ataków na policjantów i ich rodzin”. Przytoczył przy tym art. 135 Kodeksu wykroczeń, na mocy którego osoba zajmująca się sprzedażą chociażby w punkcie gastronomicznym i odmawiająca bez uzasadnionej przyczyny sprzedaży takiego towaru „podlega karze grzywny”.
Właściciel uniknie odpowiedzialności?
„Rzeczpospolita” zauważa z kolei, że cytowany przez policjanta przepis został uznany za niekonstytucyjny we fragmencie: „albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany”. Takie orzeczenie w czerwcu 2019 roku wydał Trybunał Konstytucyjny w sprawie drukarza, którzy odmówił druku plakatów organizacji LGBT. Oznacza to, że również właściciel Byczego Burgera prawdopodobnie nie będzie mógł zostać ukarany grzywną za odmowę przyjmowania policjantów.
Poszło o maseczki?
Właściciele Byczego Burgera we wpisie na Facebooku wyjaśnili, że nie chcą obsługiwać policjantów, ponieważ ci mieli dopuścić się bezpodstawnego zatrzymania, przetrzymywać ich przez kilka godzin w radiowozie, a następnie „poniżyć, wywieźć do innego miasta i wypuścić w nocy w nocy bez możliwości odwiezienia na miejsce zatrzymania”. „A to wszystko w sumie za brak maseczki” – dodali.
Autorzy wpisu pojawiali się również na strajkach przedsiębiorców, gdzie miało dochodzić do „gazowania i bicia niewinnych, spokojnych i pokojowo nastawionych osób”. „Plakat jest też formą sprzeciwu wobec takich sytuacji” – podsumowali.