Cybernetyczna wojna Anonymous – Rosja trwa, a Putin jest w niej raniony własnym ostrzem
Grupa hakerów związanych z Anonymous od kilku dni jest na ustach całego świata. Po tym, jak tzw. haktywści wypowiedzieli cybernetyczną wojnę Putinowi, kibicują im niemal wszyscy. O tym, co dzieje się na cybernetycznym froncie, a także, czy robienie z hakerów bohaterów nie jest niebezpieczne, rozmawiałam z dr. Piotrem Łuczukiem, wykładowcą UKSW i ekspertem od cyberbezpieczeństwa.
Klaudia Zawistowska Wprost.pl: Co robi Pan każdego dnia po przebudzeniu? Ja jako dziennikarz wstaję i patrzę, czy Kijów przetrwał kolejną noc, albo czy doszło do tragedii. Co sprawdza ekspert od cyberprzestrzeni?
Dr Piotr Łuczuk: Moja doba wywróciła się w tym momencie do góry nogami i ustalony plan dnia kompletnie legł w gruzach. W tym momencie głównie koncentruje się na obserwowaniu tego co dzieje się w cyberprzestrzeni. Nie chodzi tutaj o doniesienia medialne, chociaż z racji na wykonywany zawód również je przeglądam. Śledzę natomiast przede wszystkim najnowsze doniesienia z frontu cyber wojny, czyli to, czym chwalą się hakerzy z kolektywu Anonymous. Najnowsze ustalenia, co udało im się osiągnąć, a także różnego rodzaju wrzutki, które tam też się pojawiają.
Nie można bezkrytycznie podchodzić do wszystkich treści, które się przewijają przez PR-owe konta. Mamy obecnie gigantyczny szum informacyjny. Można powiedzieć, że właśnie obok wojny konwencjonalnej, którą relacjonują w zasadzie chyba wszystkie telewizje świata i którą możemy obserwować niemalże na żywo za pośrednictwem mediów społecznościowych i relacji, które trafiają do mediów, toczy się taka właśnie cyber wojna. Odbywa się ona w cieniu i bardzo trudno jest nam obserwować i być na bieżąco z tym co tam się dzieje, ponieważ wszystko zmienia się z każdą chwilą.