Gra wezwie na ciebie policję? Ubisoft z szokującym programem
Internet pełny jest hejtu, bo czujemy się w nim bezkarni. Anonimowość sprawia między innymi, że toksycznymi bagnami bardzo często stają się wieloosobowe gry komputerowe. To, że ktoś zwyzywa naszą matkę lub będzie intensywnie sugerować nam skok z mostu zaczęło się traktować jako „lokalny koloryt” gier online.
Ubisoft, który jak inne firmy z branży od dawna zmaga się z trudami moderacji, ogłosił jednak, że idzie o krok dalej. Firma rozpoczęła bowiem współpracę z policją.
Ubisoft współpracuje z policją – graczy mogą czekać realne kary
Jak na razie pilotażowy program sprawdzany jest na terytorium Wielkiej Brytanii. Tamtejszy oddział Ubi porozumiał się z funkcjonariuszami policji regionu Northumbrii. Zapowiedziano jednak, że jeśli eksperyment się sprawdzi – podobnych inicjatyw można się spodziewać w całej Europie.
Na czym polega inicjatywa? Po pierwsze, 200 policjantów z Newcastle otrzyma przeszkolenie z toksycznych zachowań graczy w sieci. Po drugie, pracownicy Ubisoftu zostaną wyposażeni w narzędzia moderacji z możliwością eskalowania spraw do policjantów.
„Chcemy być po właściwej stornie historii” – przekonuje Damien Glorieux z Ubisoftu. Menedżer ds. relacji z klientami firmy uspokaja jednak, że interwencje policji mają być rzadkością.
Według jego oceny zachowania tego typu stanowią jedynie ok. 0,01 proc. wszystkich przypadków zgłaszanych moderacji. Oznacza to zaledwie kilka spraw w miesiącu.
Ubisoft wzywa policję – oto co spotka graczy
Za co gracze odpowiedzą przed policją? Są to m.in. groźby karalne (takie jak grożenie przemocą czy śmiercią), zastraszanie, groźby seksualne czy mowa nienawiści.
Ubisoft podkreśla, że zawsze bardzo poważnie traktuje „groźby śmierci lub poważnego uszczerbku na zdrowiu” kierowane w stronę graczy. To najczęściej one sprawiają, że firma eskaluje sprawę poza swoje struktury i przekazuje informacje policjantom.
Gracze powinni mieć się na baczności, bo interwencja policji boleśnie przypomni im, że nie są bezkarni. Za groźby w grach wideo będzie ich bowiem czekać identyczna kara, jak gdyby zwyzywali kogoś na ulicy, w obecności światków. W Wielkiej Brytanii wiąże się to z grzywną, a nawet pozbawieniem wolności.