Z bankiem da się wygrać
Tzw. sprawy frankowe to bardzo duża część państwa codziennej pracy. Sprawy te od wielu lat są najczęściej rozpoznawanymi przez polskie sądy. Czy to są trudne do prowadzenia procesy?
Adw. Karolina Pilawska: Cytując klasyka „Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz”. To stwierdzenie idealnie obrazuje dekadę walki frankowiczów z bankami w polskich i europejskich sądach. Tzw. sprawami frankowymi zajmujemy się nieprzerwanie od 2016 roku, kiedy oboje jeszcze byliśmy aplikantami, i razem z naszymi klientami doświadczyliśmy sinusoidy orzeczniczej.
Doskonale pamiętamy pierwsze przyjmowane sprawy, kiedy to szanse powodzenia ocenialiśmy co najwyżej na 50 proc. Patrząc wstecz uświadamiamy sobie jak ogromnym zaufaniem wówczas obdarzyli nas pierwsi nasi klienci, którzy przez to, że byli jednymi z pierwszych w sądach i przecierali szlaki, to na wyroki w swoich sprawach musieli czekać najdłużej. Dziś nie żałują, ale wspólnie z nimi przeżyliśmy naprawdę wiele.
Początki były bardzo trudne, ale ciężka praca, wytrwałość i zaangażowanie doprowadziły nas do miejsca, w którym jesteśmy teraz razem z naszymi klientami, kiedy to statystyki sądowe wskazują na 97 proc. spraw wygranych przez kredytobiorców. To pokazuje, że ta wieloletnia praca, częstokroć 7 dni w tygodniu, miała sens.
Obecnie wiele kancelarii zajmuje się sprawami kredytów frankowych. Co zatem odróżnia państwa od innych?
To, co nas odróżnia, to przede wszystkim wieloletnie doświadczenie. Jako prawnicy nie zajęliśmy się tą kategorią spraw na fali ich popularności, tylko zdecydowanie wcześniej, zanim jeszcze procesy frankowe masowo zalały polskie sądy. Dziś wiele kwestii jest oczywistych, chociażby konstrukcja roszczeń.
W 2016 roku funkcjonowały głownie pozwy zbiorowe, wyroków w sprawach indywidualnych było dosłownie kilka i w większości niekorzystne dla kredytobiorców. Musieliśmy wykonać pracę całkowicie od zera. Dziś to doświadczenie jest naszą przewagą na rynku, bo przerobiliśmy z klientami prawdopodobnie wszystkie możliwe umowy i sytuacje faktyczne, co powoduje, że ciężko, aby coś nas zaskoczyło.
Po drugie, prowadzimy setki spraw, co oznacza, że mamy doświadczenia z wieloma sędziami w całym kraju, a to z kolei powoduje, że wiemy, jak przygotować siebie i klientów do rozpraw. Po trzecie, a od czego chyba powinniśmy zacząć to nasze podejście do klienta i transparentność.
Z naszego punktu widzenia oprócz merytorycznego zaopiekowania się sprawą danego klienta, równie ważny jest kontakt z nim. Dzięki temu klient czuje się bezpiecznie, bo wie, że może zadzwonić, że może napisać, że może przyjść i porozmawiać. Nam się po prostu chce, bo widzimy jak nasze działanie ma realne przełożenie na codzienne życie naszych klientów.
Czy tzw. sprawy frankowe to jedyna państwa specjalizacja?
Spokojnie możemy stwierdzić, że dorośliśmy prawniczo na tzw. sprawach frankowych, ale to nie jedyne sprawy, którymi się zajmujemy.
Obsługa konsumentów w sporach z instytucjami finansowymi i ubezpieczeniowymi to zdecydowanie szerszy dział, który naszym zdaniem będzie się tylko rozwijał i w którym mocno się wyspecjalizowaliśmy.
Zatem oprócz kredytów frankowych, obsługujemy klientów posiadających kredyty powiązane z innymi walutami obcymi, np. dolarem, euro czy jenem, kredytobiorców złotowych, prowadzimy sprawy dot. polisolokat, nieautoryzowanych transakcji płatniczych, sankcji kredytu darmowego, a także upadłości konsumenckich.
Ważnym elementem naszej działalności są także sprawy z zakresu ochrony dóbr osobistych i praw autorskich. W tym segmencie obsługujemy kilka prężnie działających spółek producenckich. Do tego na co dzień wspieramy małych i średnich przedsiębiorców, więc tutaj zakres naszego wsparcia prawnego jest bardzo szeroki.
Jakie wyzwania przed państwem?
Aktualnie ogromnym wyzwaniem prawnym są dla nas kredyty złotowe oparte o zmienną stopę procentową WIBOR. Codziennie trafiają do nas klienci z pytaniami, czy ich umowy kredytowe zostały skonstruowane prawidłowo, czy nie zawierają wad prawnych. Dla tej grupy kredytobiorców niezrozumiałe są powody, dla których ich rata na przestrzeni kilkunastu miesięcy wzrosła dwukrotnie, całkowicie rujnując ich budżety domowe.
Druga kwestia to struktura raty, gdzie odsetki stanowią jej zdecydowaną większość, zaś kapitał marginalny odsetek. Co prawda, złotówkowicze, zwani również wiborowiczami, są dopiero na początku swojej sądowej batalii, ale nie ulega wątpliwości, że mogą czerpać z dotychczasowego dorobku frankowiczów.
Oczywiście nie jest tak, że sprawy frankowe i złotowe są kalką i że do obu przypadków możemy podchodzić z taką samą argumentacją prawną. Tutaj liczy się coś innego, a mianowicie przekonanie, że z bankiem da się wygrać w sądzie i że jeżeli bank postępuje nieuczciwie względem swojego klienta, to poniesie z tego tytułu odpowiednie konsekwencje prawne.