Minister rodziny o przywróceniu niedziel handlowych. „Wsłuchajmy się w głos tych..."
W środę Sejm przyjął projekt poselski ws. niedzieli handlowej, przypadającej w tym roku w Wigilię Bożego Narodzenia. Posłowie zdecydowali, że 24 grudnia sklepy będą zamknięte, a w zamian za to będzie możliwość zrobienia zakupów 10 grudnia.
Niedziela handlowa 10 grudnia
Projekt poselski różni się od rządowego tym, że usunięto z niego zapis o tym, że 10 grudnia sklepy miałyby być otwarte tylko do 14.00. W przeciwieństwie do wspomnianego projektu, przegłosowany projekt poselski jest systemowy i normuje nie tylko przypadek z 2023 roku, ale także wszystkie kolejne.
Przypomnijmy, że na mocy przyjętej w 2018 roku ustawy o zakazie handlu w niedzielę, od 2020 roku mamy jedynie kilka niedziel handlowych w ciągu roku, w tym dwie poprzedzające święta Bożego Narodzenia.
Nie można wykluczyć, że w najbliższych miesiącach nastąpi liberalizacja przepisów w zakresie zakazu handlu w ostatnim dniu tygodnia. Obietnice w tej sprawie formułowały w kampanii wyborczej ugrupowania, które niebawem utworzą rząd.
Minister rodziny o przywróceniu niedziel handlowych
Sceptyczna wobec tych pomysłów jest Dorota Bojemska. W wywiadzie dla Polskiego Radia nowa minister rodziny i polityki społecznej zwraca uwagę na fakt, że przywrócenie niedziel handlowych uderzy w pracowników. – My patrzymy na to, kto siedzi za kasą. Są to głównie kobiety. Spór dotyczący niedziel, to jest spór o także ich prawo do spędzania niedziel z bliskimi – mówiła Bojemska w „Sygnałach dnia" w radiowej Jedynce.
Na uwagę prowadzącego rozmowę, że za sprawą pracy w niedziele, pracujący będą mogli liczyć na podwójną stawkę, szefowa resortu rodziny i polityki społecznej odpowiedziała, że wolałaby, aby kobiety wypowiedziały się w tej sprawie. – Wsłuchajmy się w głos tych, których to dotknie, a nie tych, którzy koniecznie chcą iść do sklepu w niedzielę, choć mogą to zrobić w sobotę – podsumowała Bojemska.