Żywego karpia w markecie nie kupisz. Targowiska też się wycofują

Dodano:
Karp Źródło: Pixabay
Tradycja kupowania żywego karpia na Wigilię odchodzi w niepamięć. Ze sprzedaży żywych ryb wycofały się prawie wszystkie duże sieci handlowe, coraz częściej dołączają też małe sklepiki i handlarze na targowiskach.

Sprzedaż żywych karpi, choć od kilku lat budzi wątpliwości etyczne, wciąż jest w Polsce dozwolona. Może się jednak okazać, że niedługo zupełnie odejdzie w zapomnienie. – Obecnie wszystkie największe sieci handlowe, za wyjątkiem Makro, opublikowały oficjalną deklarację niesprzedawania żywych ryb Osoby, które jeszcze poszukują żywego karpia, mogą go znaleźć wyłącznie na targowiskach – mówi w rozmowie z Wprost.pl Anna Iżyńska-Tymoniuk ze stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Targowiska bez karpia

Wprowadzenie zakazu sprzedaży żywych karpi zapowiedziała posłanka Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej. Może się jednak niedługo okazać, że taki przepis wkrótce nie będzie potrzebny, bo nawet na targowiskach trudno znaleźć sprzedawców, którzy go oferują.

– Nie wiem, czy w tym roku będzie – mówi sprzedawca w sklepie rybnym na jednym z warszawskich targowisk, przed którym wisi napis „żywy karp”. – Zawsze mieliśmy, ale strasznie dużo z tym roboty i klientów coraz mniej. Ludzie wolą filety.

– Ja już parę lat temu zrezygnowałem z żywego. Nikt nie brał, męczyły się te ryby, bez sensu. Mamy filety albo dzwonka, łatwiej zrobić a wcale drożej nie wychodzi – mówi inny sprzedawca.

Karp w reklamówce

Tradycja jedzenia karpia w wigilijny wieczór sięga PRL. Ryb było mało, a karp to ryba dość tania w hodowli, wytrzymała i szybko rosnąca. Żeby zdążyć, sprzedawano ją nieraz kilka tygodni przed świętami. Żywą, bo przy braku lodówek był to jedyny sposób, by zachowała świeżość.

– W tej chwili lodówka nie jest towarem luksusowym. Z naszych badań wynika, że sam karp nie jest do końca popularną rybą, 45 proc. badanych nie kupuje go w ogóle. A ci, którzy go kupują w zdecydowanej większości wybierają rybę przetworzoną – mówi Anna Iżyńska-Tymoniuk.

– Jedynym plusem karpia jest to, że jest tłusty – mówi w rozmowie z Wprost.pl Tomasz Jakubiak, juror MasterChef. – Ja myślę, że pokolenie karpia powoli zanika. On się pojawił u nas za komuny, kiedy nic innego nie było, zeżarł wszystkie inne ryby w stawach, zaczęliśmy go jeść, bo był za półdarmo. A dzisiaj kosztuje majątek, co roku jest problem, jak się je zabija, dajmy już temu karpiowi spokój, po co go męczyć kolejne święta?

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...