Kiedy wszystkie elementy się zgadzają. Recenzja gry Arco

Dodano:
Grafika promująca grę Arco Źródło: Steam / Panic / Franek, Max Cahill, Bibiki, Fáyer
Gdy gra ma „przytłaczająco pozytywne” oceny na Steamie, nie trzeba jej już szczególnie promować, prędzej czy później i tak o niej usłyszycie. Arco zrobiło jednak na mnie takie wrażenie, że czułbym się nie w porządku, gdybym nie odwdzięczył się choćby paroma zdaniami.

Po raz pierwszy o Arco przeczytałem przypadkiem, gdzieś przed wakacjami. Branżowy dziennikarz któregoś z zagranicznych portali zaznaczał nieśmiało po ograniu dema, że warto czekać na pikselartową gierkę o samotnym łuczniku. Zachęcony naprawdę miłą dla oka grafiką, dodałem tytuł do listy życzeń i zapomniałem o nim na dwa miesiące.

Arco zaczyna łagodnie, by później nie hamować ciosów

Przypomniałem sobie o tej grze dopiero 15 sierpnia, w dniu premiery. Spróbowałem i za jednym podejściem rozegrałem krótki akt pierwszy, w którym wykonywałem proste zadania i poznawałem mały świat głównego bohatera. Walki było niewiele i okazała się dość trudna dla młodego protagonisty. Szybko zresztą wszystko się skończyło, zostawiając mnie z poczuciem niepewności – co by było, gdybym rozegrał to inaczej?

Akt II nie dał mi jednak czasu na podobne rozterki, rzucając od razu w nowe miejsce. Tam zacząłem wprawiać się w potyczki z coraz trudniejszymi przeciwnikami. Turowy system walki był początkowo bardzo prosty, ale i satysfakcjonujący. Z czasem robiło się coraz trudniej, a fabuła stawała coraz mroczniejsza. Tak będzie już do końca.

„Minimalizm” – słowo klucz

Jestem wielkim wrogiem spoilerów, dlatego nie zdradzę nic więcej. Napiszę jedynie, że historia opowiedziana w Arco jest wyjątkowo zwarta i spójna. Można też uronić łzę. Świetny efekt przy użyciu prostych środków to właściwie znak rozpoznawczy Arco. Gameplay, fabuła i grafika są bardzo „oszczędne”, a jednocześnie zasługują na najwyższe noty.

Nie inaczej jest tutaj z muzyką. Soundtrack jest zróżnicowany, ale prosty. W trakcie walki mamy ostrzejsze dźwięki, a pozostałe momenty umila nam czysty wokal i pojedyncze instrumenty. Muszę przyznać, że dawno nie słyszałem tak dobrze dobranych utworów w grze. Warstwa muzyczna porusza do głębi i umacnia nas w poczuciu, że bierzemy udział w czymś wyjątkowym, przeżywamy prawdziwą przygodę.

Arco wciąga jak ruchome piaski

Rzadko przechodzę gry po dwa razy. Wiem już, że dla Arco zrobię wyjątek. W kilku miejscach żałowałem dokonanych wyborów, co pokazuje kolejny mocny punkt tej produkcji. Z naszymi decyzjami związana jest zresztą jedna z mechanik gry. Jeśli będziemy poczynać sobie zbyt ostro, odezwie się nasze sumienie. Nasze demony będą realnie utrudniać walkę i nie raz doprowadzą nas do zguby.

W Arco muszę zagrać drugi raz także dlatego, że kilku przeciwników nie byłem w stanie pokonać, a kilku miejsc odwiedzić. Eksploracja to tutaj kolejny kluczowy element. Nie jest to w żadnym wypadku gra z otwartym światem, czy rozbudowany tytuł. Raz jeszcze podkreślę jednak, że odpowiednio wyważony minimalizm potrafi wielokrotnie przewyższyć pozbawioną duszy grę wielkiego studia, czego ta gra jest doskonałym przykładem.

Coś dla fanów prostego RPG i turowych potyczek

W sierpniu i wrześniu ubiegłego roku zagrywałem się godzinami w Baldur's Gate 3, który ostatecznie okazał się dla mnie nieco za długi i zbyt rozbudowany (nawet jeśli przez większość czasu bawiłem się wyśmienicie). Sierpień i początek września tego roku upłynął mi przy dźwiękach soundtracku z Arco i nie skłamię, jeśli powiem, że mam dla tej gry co najmniej tyle samo uczucia. Tutaj nawet odwrotnie – chciałbym, żeby przygoda potrwała dłużej, nie kończyła się tak szybko.

Nie chcę oczywiście tworzyć na siłę zestawienia typu Dawid i Goliat. RPG AAA i indie ciekawostka to kompletnie inne światy. Jeżeli jednak nie macie czasu albo ochoty na zanurzanie się w świat gry na minimum 3 godziny dziennie, to Arco może być dla was idealne. A jeżeli spędziliście trochę czasu przy Amidze, to grafika i niesamowita grywalność tej produkcji może otworzyć Wam całkiem ciekawe szuflady w pamięci.

Nawet bez wsparcia nostalgii, Arco ma w sobie coś magicznego i zasługuje na docenienie. To prawdziwa indie perełka, której wszystkie elementy stoją na wysokim poziomie, razem dając nam jedną z najlepszych gier w swojej kategorii. Bez kompleksów może ona stawać obok takich tytułów jak Celeste, Hotline Miami czy A Short Hike. Nie mam pewności, czy za kilka lat będzie wymieniana jako jeden z klasyków sceny niezależnej, ale wiem jedno. Jeśli kochacie gry, to Arco jest dla Was.

Ocena: 9/10

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...