Sejm RP ogłosił rok 2026 Rokiem Profilaktyki Zdrowotnej
Sejm RP ogłosił rok 2026 Rokiem Profilaktyki Zdrowotnej. To symboliczny gest, ale jak Pan patrzy na tę decyzję z perspektywy biznesu, HR i rynku pracy?
To dobry sygnał, bo wreszcie zaczynamy mówić o zdrowiu nie tylko wtedy, gdy coś boli. Żyjemy dłużej, ale częściej z chorobami cywilizacyjnymi, a starzenie się społeczeństwa już dziś wpływa na zdolność zespołów do pracy. Uchwała może nadać profilaktyce rangę systemową i zachęcić firmy, by traktowały ją strategicznie. To ważne, bo to, co dziś widzimy w naszych danych, za chwilę stanie się wyzwaniem całego rynku.
To wyzwanie widać szczególnie w strukturach firm. Organizacje stają się wielopokoleniowe: pracują obok siebie osoby po dwudziestce, czterdziestce i sześćdziesiątce, każda z innymi potrzebami zdrowotnymi, wyzwaniami i tempem pracy. A wspólny mianownik jest jeden — zdrowie. Firma to przecież ludzie; kiedy oni pójdą do domu, firma przestaje istnieć. Dlatego zdrowie pracowników nie może być dodatkiem — musi być priorytetem.
Dlaczego właśnie teraz temat profilaktyki powinien być priorytetem dla pracodawców i działów HR?
Bo koszt zdrowotnych wyzwań w zespołach rośnie szybciej niż inflacja. Firmy nie mierzą kosztu braku profilaktyki, bo to koszt rozproszony — ale najbardziej bolesny. Z danych ZUS wynika, że w 2024 roku pracownicy spędzili na zwolnieniach lekarskich 276 milionów dni. To ogromna liczba — i ogromne ryzyko dla każdej organizacji.
Pracownicy coraz częściej oczekują od firm realnego wsparcia zdrowotnego — nie tylko kart sportowych, lecz dostępu do badań i wiedzy, co warto skorygować, zanim problem się pogłębi. Coraz większym wyzwaniem jest też zdrowie mentalne, dziś jeden z głównych powodów absencji. Przewlekły stres, przeciążenie i wypalenie odbijają się na organizmie: na hormonach, niedoborach i energii. Dlatego firmy widzą, że profilaktyka łącząca opiekę psychiczną i regularne badania pomaga ludziom lepiej funkcjonować, a zespołom utrzymać stabilne tempo pracy.
Coraz częściej słyszy się, że profilaktyka to inwestycja, a nie koszt. Jakie konkretne korzyści widzą firmy, które wdrażają takie działania do strategii wellbeingowej?
Z naszego doświadczenia wynika, że firmy zaczynają patrzeć na zdrowie nie przez pryzmat benefitów, ale ryzyka operacyjnego. To duża zmiana. I bardzo potrzebna. Zdrowie przestaje być „miłym dodatkiem”, a zaczyna być twardą daną, na której można oprzeć decyzje biznesowe.
Największą wartością jest świadomość — pracownicy dostają konkretną informację zwrotną o swoim stanie zdrowia, co pozwala im reagować wcześniej, lepiej dbać o siebie i odzyskiwać energię. Organizacja z kolei otrzymuje anonimowe dane o trendach i wyzwaniach całego zespołu. To pozwala optymalizować kolejne działania naprawdę skutecznie: pod prawdziwe potrzeby ludzi, a nie intuicję.
Drugą korzyścią jest dostępność. Profilaktyka w miejscu pracy ma jedną ogromną przewagę nad innymi benefitami zdrowotnymi: z niej korzystają praktycznie wszyscy. Nasza frekwencja to średnio 83%, często bliżej 100%. W benefitach zdrowotnych najdroższe są te, z których pracownicy nie korzystają — tutaj ten problem nie istnieje. W naszym modelu nie marnuje się żadna złotówka, bo jeśli z wykupionych badań nie skorzysta całość zespołu, niewykorzystane pakiety zamieniamy na vouchery do wykorzystania później. Dzięki temu firma ma 100% utylizacji i to jeden z powodów, dla którego ponad połowa firm wraca do nas po kolejną edycję. To po prostu się spina.
Firmy w Polsce różnią się między sobą ogromnie: branża biurowa, produkcyjna, zespoły rozproszone. Jak dostosowujecie Akcje Zdrowia do tak różnych realiów?
To prawda — i właśnie to jest najciekawsze w naszej pracy. Każda branża ma inną specyfikę, dlatego elastyczność jest u nas fundamentem.
W zespołach biurowych dominują wyzwania wynikające z tempa pracy: stres, wypalenie, niedobory, problemy hormonalne. W produkcyjnych — częściej pojawiają się kwestie sercowo-naczyniowe, praca zmianowa i obciążenia fizyczne. Dlatego projektujemy programy „pod wymiar”, dopasowane do realiów i budżetu konkretnego zespołu. Dzięki pracy w tak różnych środowiskach umiemy precyzyjnie identyfikować powtarzalne wzorce zdrowotne w poszczególnych branżach — dlatego nasze rekomendacje są oparte na danych, a nie domysłach.
Elastyczność dotyczy też organizacji działania: w produkcji pracujemy zmianowo, czasem wracamy kolejnego dnia, by przebadać także zespoły nocne, a w firmach rozproszonych łączymy akcje stacjonarne z voucherami działającymi w ponad tysiącu punktów.
To właśnie odróżnia nas od pakietów medycznych — tam to pracownik musi znaleźć czas i dojechać na wizytę. U nas profilaktyka przychodzi do niego. Działamy w całej Polsce i przygotowujemy programy odpowiadające na realne zagrożenia zdrowotne danej grupy, zamiast oferować jeden zestaw „dla wszystkich”.
Czy planujecie rozszerzenie oferty w kontekście Roku Profilaktyki 2026?
Tak — i to kierunek, w którym idziemy od dawna. Rok Profilaktyki 2026 tylko przyspiesza zmiany, które już widzimy w firmach. Coraz mocniej budujemy model długoterminowej profilaktyki, a nie pojedynczych akcji. Chcemy, żeby dostęp do badań w pracy był tak oczywisty jak dostęp do kawy czy internetu — i żeby nie kończył się po jednym wydarzeniu w roku.
Po każdej Akcji Zdrowia analizujemy anonimowe dane zespołu i proponujemy kolejne kroki. To nie jest jednorazowa usługa, tylko faktyczny „health loop”: badania → analiza → rekomendacje → dalsze działania. Firmy wreszcie mogą podejmować decyzje nie intuicyjnie, ale na podstawie twardych danych.
Oferta też stale rośnie — oprócz badań krwi wprowadziliśmy mobilne USG, dermatoskopię i rozwiązania oparte o AI. Ale najważniejsze jest coś innego: firmy nie chcą już standardowych benefitów. Chcą narzędzi, które naprawdę poprawiają zdrowie ludzi i stabilność organizacji. I właśnie taki model dostarczamy. Rok Profilaktyki traktujemy jako idealny moment, by ta zmiana stała się nowym standardem.
Czy profilaktyka ma szansę stać się nowym standardem w polityce benefitowej firm?
W mojej ocenie już się nim staje. Przez lata benefity były dodatkami, które niewiele zmieniały — nic dziwnego, że owocowe czwartki stały się memem. Dziś pracownicy oczekują wsparcia, które naprawdę wpływa na ich życie.
Tu widać największą zmianę: pakiety medyczne są ważne, ale działają reaktywnie. Korzystasz dopiero wtedy, gdy coś już się dzieje — i to ty musisz znaleźć czas i motywację. W świecie mentalnego przeciążenia to ogromna ulga — wszyscy wiemy, że zdrowie jest ważne, ale często brakuje nam przestrzeni, by się nim zająć. Nasze Akcje Zdrowia działają odwrotnie: są proaktywne, dostępne i dlatego korzystają z nich prawie wszyscy.
Profilaktyka w pracy stanie się tym, czym BHP było 20 lat temu — absolutnym standardem. Z tą różnicą, że o ile BHP chroni ciało, profilaktyka chroni organizacje przed erozją zdolności do pracy.
Naszą ambicją jest pójść krok dalej i zmienić sposób, w jaki firmy myślą o zdrowiu: z pojedynczych, ad-hocowych działań na mierzalną, ciągłą opiekę, która wzmacnia ludzi i stabilność organizacji. Bo dziś największym wyzwaniem nie jest rotacja, ale spadek zdolności do pracy — a profilaktyka to pierwsza realna odpowiedź na ten problem.
Coraz więcej organizacji traktuje ją strategicznie: skoro inwestujemy w rozwój pracowników, to zdrowie musi być częścią tej układanki. Jesteśmy w momencie, w którym zdrowie pracowników przestaje być benefitem, a staje się fundamentem konkurencyjności. Tego kierunku nie da się zatrzymać.