Ciekawy przypadek jednego grosza, czyli jak władza psuje monetę
Wprowadzając do obiegu nowe monety o najniższych nominałach Narodowy Bank Polski zachował się niczym średniowieczny władca: drastycznie obniżył zawartość kruszcu w bitym przez siebie pieniądzu. NBP wprowadza zmianę dlatego, że zawartość miedzi w monecie jednogroszowej warta była dwa grosze.
NBP od kilku lat informował, że do produkcji miedziaków musi dokładać miliony złotych, nie wspominając, że zarabia na niej miliardy złotych rocznie. Polacy potwierdzili swój wrodzony spryt i coraz częściej odkładali jedno i dwugroszówki dobrze rozumiejąc, że więcej są warte jako długoterminowy depozyt niż jako nieporęczny bilon. Zgodnie z prawem Kopernika-Greshama gorszy pieniądz wypierał lepszy, bo ten lepszy (czyli zabezpieczony miedzią) stawał się środkiem tezauryzacji, czyli był gromadzony i przechowywany.
Średniowieczne praktyki NBP
- Od czasów średniowiecza zmieniło się tylko jedno. Zamiast udzielnego władcy, który psuł pieniądz stosunkowo rzadko (raz na kilka, kilkanaście lat) i raczej ostrożnie (żeby nie wywołać buntu poddanych), mamy bank centralny i kartel banków komercyjnych, które obniżają siłę nabywczą pieniądza bez ustanku i to w tempie nie mającym precedensu w historii: czyli zdecydowanie powyżej 3% rocznie twierdzi Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl.
Miedziaki wrzucaj do skarbonki
Inflacyjna polityka NBP prowadzi do nieoczekiwanych i na ogół niepożądanych efektów. Już kilka lat temu koszt bicia monet o nominalne jednego grosza przewyższał ich wartość nominalną. Innymi słowy: sama miedź zawarta w mosiężnej jednogroszówce jest warta więcej niż jeden grosz. Nawet po ostatniej przecenie miedzi na światowych giełdach czerwony metal w jednogroszówce był wart prawie... dwa grosze. Opłacalne stało się także przetapianie dwugroszówek, ale niszczenie pieniędzy zgodnie z polskim prawem jest nielegalne.
- Efekt jest taki, że nowe monety groszowe będą zawierać tylko śladową ilość miedzi. Dzięki temu będą tańsze w produkcji. Nominalnie ich wartość nie ulegnie zmianie, ale realnie możemy śmiało nazwać tę sytuację klasycznym psuciem monety dodaje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.
Cały artykuł przeczytasz tutaj: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ciekawy-przypadek-jednego-grosza-czyli-jak-wladza-psuje-monete-3084788.html