Do Rzeczy: rodzice kłamstwa smoleńskiego
Ostatnie cztery lata, czyli okres dzielący nas od katastrofy smoleńskiej, były dla ludzi polskich mediów czasem próby. Jedni wychodzą z niej zwycięsko, zachowując przyzwoitość i pokazując, że najważniejsze jest dążenie do prawdy. Spójrzmy jednak, kim są ci, którzy znaleźli się po drugiej stronie barykady. W najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy rodzice kłamstwa smoleńskiego.
Ponadto na łamach Do Rzeczy: Piotr Semka o Posmoleńskich dzieciach Gazety Wyborczej, Artur Bilski o prawdziwym stanie polskiej armii, Jarosław Sellin w rozmowie z Kamilą Baranowską o roli polityków i mediów, a Rafał Ziemkiewicz o polskim kompleksie Rosji.
Po 10 kwietnia Adam Michnik, Tomasz Lis, Jacek Żakowski i inni wyrzekli się swoich zawodowych obowiązków. Zamiast dociekać prawdy o przyczynach i skutkach katastrofy, stali się propagandzistami władzy, którą ta tragedia skompromitowała. Oni przestali udawać, że ich zawód polega na kontrolowaniu władzy i zadawaniu jej trudnych pytań. Stanęli z tą władzą w jednym szeregu i zupełnie otwarcie stali się jej propagandzistami. Nawet nie próbowali rozliczać rządu z zaniedbań, które pośrednio lub bezpośrednio doprowadziły do tragedii piszą w Do Rzeczy Cezary Gmyz i Mariusz Staniszewski. Podkreślają, że im bardziej kompromitowała się oficjalna, czyli zawarta w raportach MAK i komisji Jerzego Millera, wersja wydarzeń, tym ataki na osoby dążące do prawdy były coraz bardziej zaciekłe. Adam Michnik, Jacek Żakowski, Tomasz Lis czy Janina Paradowska połączyli w jedno polityków PiS i dziennikarzy, którzy nie zawsze sympatyzując z Jarosławem Kaczyńskim, dostrzegają kompromitację i degenerację organów państwa przed katastrofą oraz po niej. Nie pytali o polską rację stanu i przyczyny obniżenia znaczenia Polski w naszym regionie. Nie chcieli wyjaśnienia ani przyczyn, ani skutków katastrofy. Postanowili atakować tych, którzy do prawdy o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r., próbowali dążyć. Ich rolą stało się utrwalanie kłamstw suflowanych im przez rosyjskich manipulatorów piszą publicyści Do Rzeczy. O rodzicach smoleńskiego kłamstwa na łamach tygodnika.
Na łamach Do Rzeczy także Piotr Semka, który komentuje publikacje Gazety Wyborczej na temat tzw. posmoleńskich dzieci. Bóg wybacza, ale Wyborcza nigdy. Dlatego nie zdziwiło mnie, że dziennik z Czerskiej przygotował rozpisaną na trzy dni odpowiedź na Resortowe dzieci pisze Semka. I dodaje, że jeśli ktoś serio brał słowa Adama Michnika, deklarującego w ostatnich wywiadach chrześcijańskie miłosierdzie i sprzeciw wobec logiki politycznej zemsty, to czas, by wreszcie pozbył się złudzeń. Zwraca przy tym uwagą na to, kto się pod ową publikacją podpisał. Teoretycznie o niepokornych powinni pisać ci, którzy z nimi stykają się najczęściej. Choćby Dominika Wielowieyska, zapraszająca prawicowych publicystów do TOK FM czy uczestniczący w tych słownych potyczkach Paweł Wroński i Agata Nowakowska zauważa. Tymczasem wykonania takiej publicystycznej mokrej roboty powierzono duetowi z Torunia Piotrowi Głuchowskiemu i Jackowi Hołubowi. Dziennikarzom, którzy jak twierdzi Semka - Ziemkiewicza, Lisickiego czy Zarembę znają jedynie ze słyszenia. Autorzy wiedzą, że gdzieś dzwoni, ale mylą im się kościoły. Tak jest choćby z dramatyczną opowieścią, że po akcesie Piotra Zaremby do pisma braci Karnowskich miałem rzekomo ogłosić Piotra zdrajcą. Każdy, kto choć trochę zna nasze środowisko, wie, że to kompletny absurd - pisze w Do Rzeczy Semka. Zemsta z ulicy Czerskiej w nowym Do Rzeczy.
W Do Rzeczy także o tym, że prezydent Bronisław Komorowski nazwał idiotą każdego, kto jest zaskoczony wejściem rosyjskich żołnierzy na Krym. Problem w tym, że najbardziej zaskoczony był szef MON, Tomasz Siemoniak. 28 lutego podczas rozmowy w TVP Info wykluczył możliwość zbrojnej interwencji Rosji na Krymie. W wywiadzie stwierdził wręcz, że prawdopodobieństwo takiej inwazji jest bliskie zera. Trzeba przyznać, że minister jest konsekwentny w swojej naiwnej propagandzie, ponieważ jeszcze do niedawna również mówił, że stawia na nowoczesne i sprawne siły zbrojne, które będą zawsze w stanie ochronić suwerenność naszego kraju zauważa w do Rzeczy Artur Bilski. I dodaje, że minister jednak mijał się z prawdą, o czym świadczą zabiegi premiera i szefa MSZ o amerykańskich żołnierzy. W obecnej sytuacji pozostaje nam zatem pospolite ruszenie, ponieważ przez ostatnie lata zredukowano wojska lądowe z 15 dywizji do trzech. Po odsianiu PR-owskich plew prawda jest taka, że w wyniku zaniedbań prawie siedmioletnich rządów PO w MON mamy ciągle przestarzałe uzbrojenie i dysfunkcjonalną strukturę dowodzenia , która co gorsza nie dowodzi niczym, co miałoby wartość bojową i mogłoby przeciwstawić się Rosjanom zauważa autor Do Rzeczy. Cała prawda o polskiej armii w tygodniku.
Na łamach Do Rzeczy również rozmowa z Jarosławem Sellinem, posłem PiS, kandydatem do Parlamentu Europejskiego. Nic nie wiem o takim konflikcie mówi Sellin pytany o rzekomy spór Prawa i Sprawiedliwości z ojcem Tadeuszem Rydzkiem na temat list do Parlamentu Europejskiego. I podkreśla, że partia polityczna jest od tego, by walczyć o władzę i zwycięstwa wyborcze, a media od tego, by opisywać, recenzować rzeczywistość, a nie od tego, żeby wystawiać swoich delegatów do politycznej rywalizacji. Czy PiS jest pewne wygranej? Nie ma w PiS poczucia, że mamy wygraną w kieszeni, że możemy spocząć na laurach i dzielić skórę na niedźwiedziu. Mam bardzo dużo spotkań w terenie, uczestniczę w tych z Jarosławem Kaczyńskim czy innymi liderami partii i zawsze jak mantrę powtarzamy tezę, że musimy ciężko pracować, bo nic nie jest zagwarantowane. Rozmowa z Jarosławem Sellinem w nowym Do Rzeczy.
Na łamach tygodnika także Rafał A. Ziemkiewicz o małym narodzie, który aż trzy razy pokonał i upokorzył wielką Rosję . Jak często słyszymy o polskiej rusofobii? Ze Wschodu praktycznie stale, z Zachodu wtedy, gdy sądzi on, że jego stosunki z Rosją idą ku dobremu i będzie z nią robić intratne interesy. W takich chwilach odwieczny konflikt Polski z Rosją nie jest naszym zachodnim partnerom na rękę. Co innego, gdy interesy z Kremlem oddalają się i Zachód po raz kolejny budzi się ze snu o dobrej, cywilizowanej Moskwie, z którą można uprawiać racjonalną politykę i robić biznes zauważa Ziemkiewicz. I dodaje, że ciekawe byłoby prześledzenie, jak przebiegały te falowania życzliwości dla polskich starań o nieuleganie hegemonii wschodniego giganta i niechęci do nich na przestrzeni ostatnich wieków. On sam w Do Rzeczy postanowił się skupić na współczesności. I na tym, że z uwagi na wielkość Polski i jej położenie karta polskiej rusofobii jest dla Moskwy szczególnie ważna. Dlatego też żadne próby sprostania niedwuznacznym żądaniom Europy i USA, byśmy poprawili stosunki z Moskwą, nie mogły przynieść w ostatnim dwudziestoleciu rezultatów. Polska rosyjski kompleks na łamach Do Rzeczy.
Najnowsze wydanie tygodnika Do Rzeczy można kupić z niezwykłym prezentem psałterzem opatrzonym komentarzami Jana Pawła II. Wydanie z książką kosztuje 14,90.
Nowy numer Do Rzeczy w sprzedaży od poniedziałku, 7 kwietnia 2014. E-wydanie jest dostępne już od niedzieli wieczorem u dystrybutorów prasy elektronicznej.
Tygodnik Do Rzeczy to tytuł kierowany przez Pawła Lisickiego. Jest pismem konserwatywno-liberalnym. Ukazuje się od stycznia 2013 r. Wydawcą tygodnika jest spółka Orle Pióro. Na łamach tygodnika publikują m.in. Piotr Semka, Rafał A. Ziemkiewicz, Cezary Gmyz, Waldemar Łysiak, Bronisław Wildstein.