Morawiecki: banki zrzucą się na Polaków, którzy nie będą mogli spłacić kredytów

Morawiecki: banki zrzucą się na Polaków, którzy nie będą mogli spłacić kredytów

Premier Mateusz Morawiecki
Premier Mateusz Morawiecki Źródło: Facebook / Kancelaria Premiera
Premier Mateusz Morawiecki wziął udział w internetowej sesji pytań, gdzie odpowiadał na pytania zadawane przez widzów. Głównymi tematami były rosnące ceny i drogie kredyty.

O rosnącej inflacji i wysokich ratach kredytów

Mateusz Morawiecki: Zdaję sobie, że kredyty rosną, dlatego planujemy zmusić banki do pewnych działań. Jeśli się nie zgodzą, to możemy zrobić to ustawowo w ciągu 2 miesięcy. Po pierwsze, chcemy wprowadzenia wakacji kredytowych w latach 2022-2023 dla wszystkich, na żądanie niezależnie od kryteriów. W każdym roku możliwe będzie zawieszenie czterech rat, od których nie będą naliczane odsetki. Nikt takiego rozwiązania do tej pory nie stosował. Banki nie są z tego powodu szczęśliwe, ale nie jestem tu, aby je banki.

Po drugie, dla osób w poważniejszych tarapatach, które np. stracili pracę, będzie można dopłacić do raty kredytowej do 2 tys. zł miesięcznie przez najbliższe 3 lata. Złożyć się na to mają banki do Funduszu Wsparcia Kredytowego. Nakazujemy bankom wpłacenie do Funduszu łącznie 2 mld zł (obecnie jest to 600 mln) i kolejne jeśli liczba Polaków aplikujących będzie wyższa niż pierwotne założenia.

Po trzecie, wprowadzimy zmianę stawki WIBOR, która jest kalkulowany korzystniej dla banków niż stawka, która mogłaby być zastosowana na rynku międzybankowym. Dziś ta stawka może być niższa od WIBORU o 1 punkt procentowy. To może obniżyć marżę kredytową o 20 proc., co może przełożyć się na oszczędności do 10 tys. w ciągu 20 lat spłacania kredytu.

Czytaj też:
ZBP o „manipulowaniu WIBOR-em”. Bankowcy krytycznie o pomyśle premiera

Banki mają też złożyć się na fundusz pomocowy (3,5 mld zł), aby uodpornić system bankowy na kłopoty. Mam też apel do banków, który będę ponawiał, aby podniosły oprocentowanie depozytów, które dziś są na bardzo niskich poziomach.

O 20-procentowych podwyżkach dla nauczycieli, które zaproponował Donald Tusk.

Tusk chce wywołać turecki model inflacji, aby za rok była poziomie 60 proc., której nie da się opanować bez gwałtownego schładzania gospodarki i wysokiego bezrobocia. Myślę, że to zła wola polityczna. W kwestii podwyżek dla nauczycieli rozmawiałem z ministrem Czarnikiem, aby podnieść płace nauczycielom kontraktowym i zatrzymać ich w zawodzie.

O rosnących cenach paliw.

Poprzez obniżenie VATu z 23 na 8 proc. Polska zrobiła najwięcej w Europie w kwestii obniżenia cen paliw. To spowodowało obniżkę cen w lutym, gdy benzyna kosztowała 6 zł, po obniżce paliwo potaniało o ładnych kilkadziesiąt groszy. Potem Putin zaatakował Ukrainę. Od tego czasu ceny paliw na świecie rosną, a złotówka słabnie w stosunku do dolara, a w dolarach kupuje się ropę naftową.

O opiece zdrowotnej.

Planowana jest reforma, dzięki której szpitale będą mogły taniej kupować zaopatrzenie. Planowana jest też podwyżka wynagrodzeń. Wkrótce planujemy wydawać na opiekę zdrowotną 6 proc., a potem 7 proc. PKB.

O emeryturach stażowych.

To jest postulat związków zawodowych, że będzie można przejść na emeryturę po 35 lub 40 latach. To znaczy, że mężczyzna w wieku 59 lat mógłby już przejść na emeryturę. To z kolei oznacza, że nasz wiek emerytalny byłby jeszcze niższy, choć już teraz jest jednym z najniższych w Europie. A system emerytalny działa tak, że emerytom wypłaca się to, co ludzie pracujący wpłacą. Obniżenie wieku emerytalnego sprawiłoby, że emerytury byłyby jeszcze niższe.

O ukrytym zadłużeniu publicznym.

Dziś mamy głównie kwestię, że sektor finansów publicznych składa się z budżetu centralnego, budżetów samorządowych i NFZ. Przed pandemią dzieliły się one mniej więcej po jednej trzeciej. Do czasu pandemii poza budżetem znajdował się krajowy fundusz drogowy. Wraz z pandemią, nie mając tego w budżecie, staraliśmy się ratować miejsca pracy. Opracowaliśmy mechanizm emisji obligacji częściowo skupiony przez NBP, aby pojawiły się pieniądze na ratowanie miejsc pracy. Jeśli dziś mamy drugie najniższe bezrobocie w Europie, to nie wzięło się to znikąd. Zadłużenie jest poza budżetem państwa, ale nie poza długiem publicznym. Nie da się wyprowadzić takiego długu, żeby rynki tego nie zauważyły.

Czytaj też:
Inflacja najwyższa w XXI wieku. „Szczyt dopiero za kilka miesięcy”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl