Zamknięte szkoły, trudności z oddychaniem i apele lekarzy o niewychodzenie z domu – to najbardziej widoczne i „najgłośniejsze” skutki zanieczyszczonego powietrza, które od dłuższego już czasu unosi się niemal nad całym krajem.
Co gorsza, obecnej sytuacji nie da się diametralnie zmienić, zachęcając ludzi do korzystania z darmowej komunikacji miejskiej, jak zrobiono chociażby w Krakowie. Skalę tego „smogowego” problemu, jaki dotyka nasz kraj, najlepiej obrazuje ubiegłoroczny raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), wg którego na 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Unii Europejskiej aż 33 znajdują się w Polsce. W każdym z nich poziom pyłów został przekroczony co najmniej trzykrotnie. W pierwszej trójce miast z najgorszym powietrzem w całej UE znalazły się Żywiec, Pszczyna oraz Rybnik, w którym z powodu smogu zamknięto ostatnio na dwa dni szkoły.W każdym z nich poziom pyłów został przekroczony co najmniej trzykrotnie. W pierwszej trójce miast z najgorszym powietrzem w całej UE znalazły się Żywiec, Pszczyna oraz Rybnik, w którym z powodu smogu zamknięto ostatnio na dwa dni szkoły.
Jak wynika z opinii specjalistów z portalu polskialarmsmogowy.pl, badających ten temat na co dzień, transport drogowy generuje jedynie ok. 10% zanieczyszczeń. Głównym problemem jest zaś tzw. niska emisja pyłów pochodząca z pieców grzewczych gospodarstw domowych i lokalnych kotłowni. Szacuje się, że stanowi ona ok. 52%zanieczyszczeń powietrza w Polsce.
Radą na to mogłaby być powszechna wymiana wszystkich działających obecnie pieców węglowych starego typu na nowoczesne, regulowane normami Unii Europejskiej urządzenia. W praktyce wiązałoby się to jednak z gigantycznymi kosztami zarówno dla gmin, jak i poszczególnych gospodarstw. Taka operacja trwałaby przy tym dobrych kilka lat.
– W takiej sytuacji warto zatem szukać innych rozwiązań, które są tańsze i które przyniosą natychmiastowe efekty. Z pewnością wiele w tym względzie zależy od samorządów, które powinny skuteczniej wykrywać i karać właścicieli domów jednorodzinnych opalających swoje kotłownie toksycznymi odpadami – mówi Tomasz Matejczuk, prezes firmy Polmar, produkującej Regulatory Ciągu Kominowego Smartflow.
Jak mówi ekspert, już sama zmiana przyzwyczajeń grzewczych, ale też świadomości Polaków – stosowanie lepszej jakości opału czy niepalenie śmieci – powinny przynieść szybką poprawę jakości stanu powietrza w kraju. Ale to nie wszystko. Jak zauważa, każdy użytkownik pieca na paliwa stałe może w skuteczny sposób przyczynić się do ograniczenia emisji optymalizując ciąg kominowy i uniezależniając go od warunków atmosferycznych.
– Po zamontowaniu Regulatora Smartflow, ciąg kominowy stabilizuje się i staje się odporny na działanie czynników atmosferycznych – wiatru, ciśnienia, temperatury. W konsekwencji proces spalania przebiega w optymalnych warunkach i jest bardziej efektywny. To daje zmniejszenie ilości zużywanego opału nawet o ponad 40 procent – wyjaśnia przedstawiciel firmy Polmar.
A jak łatwo się domyślić, mniejsze spalanie to także mniej zanieczyszczeń emitowanych do atmosfery. Regulator ciągu kominowego generuje zatem oszczędności nie tylko dla użytkownika, ale również w realny sposób przyczynia się do poprawy jakości powietrza. Co ważne, Regulator będzie spełniał swoją rolę również i po wymianie urządzenia grzewczego na nowocześniejsze, bo każdy piec czy to stary, czy nowy, potrzebuje aby w procesie spalania brała określona, stała ilość powietrza, którą Regulator jest w stanie zapewnić.
Co oczywiste, do całkowitego wyeliminowania problemu smogu w Polsce potrzebne są systemowe rozwiązania obejmujące wszystkie czynniki przyczyniające się do powstawania smogu. Konieczna jest edukacja pro-środowiskowa, używanie paliwa lepszej jakości czy też wyeliminowanie palenia śmieci.