Jedna ustawa może zlikwidować całą branżę

Jedna ustawa może zlikwidować całą branżę

Pieniądze
PieniądzeŹródło:FreeImages.com
Bezpieczne zakupy na raty, „chwilówki” bez zdzierstwa, koniec z odbieraniem mieszkań za niespłacone pożyczki o wielokrotnie niższej wysokości - tak Ministerstwo Sprawiedliwości zachwala swoje propozycje. Branża ma zupełnie inne zdanie.

Projekt ustawy antylichwiarskiej przyjęty przez rząd całkowicie wywraca rynek pożyczek pozabankowych. Do tej pory krótkoterminowe pożyczki, czyli głównie takie na 14, 30 czy 60 dni (to one są najpopularniejsze) miały odgórne, rządowe ograniczenia w kosztach pozaodsetkowych do maksymalnie 55 proc. wartości pożyczki w skali roku. Owe koszta to m.in. ubezpieczenia czy inne opłaty manipulacyjne czy administracyjne.

Nowa ustawa

Teraz ustawa miała zmniejszyć ten limit do 45 proc. Jednak zmiany poszły o wiele dalej – limit wynosić będzie zaledwie 20 proc. Bo to na kosztach pozaodsetkowych prywatne firmy pożyczkowe zarabiały najwięcej. Same odsetki były tak naprawdę sprawami groszowymi.

– Projekt zapobiega przypadkom nadużywania silnej pozycji różnych firm pożyczkowych wobec słabszych obywateli. Bardzo często są to seniorzy, emeryci, ale też inni ludzie, których bieżące potrzeby są wykorzystywane do tego, aby narzucać różnego rodzaju opłaty i odsetki, których nie da się inaczej określić niż jako drakońskie – powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Premier Mateusz Morawiecki.

Jednak to ten sam , jeszcze jako minister finansów w 2016 roku był przeciwny wprowadzaniu tak niskiego limitu. Podobnie zresztą jak Komisja Nadzoru Finansowego. Bo już 3 lata temu był pomysł obniżenia limitów dla firm pozyczkowych.

Nerwowa reakcja rynku

Rynek chwilówek zareagował bardzo nerwowo. Jego przedstawiciele mówią wprost: to koniec naszej branży. Przy tak niskich stawkach, pożyczki są nieopłacalne.

Chwilówki nie są bowiem bankami. Nie mają możliwości ściągania pieniędzy z rynku w formie depozytu. Dodatkowo ich klienci są grupą wysokiego ryzyka. Przychodzą do firm pożyczkowych dlatego, że banki uznały, że są niezdolni do spłacania kredytów. Jednak to część firm z branży sama sprowadziła na siebie problemy, głównie przez swoją chciwość.

Minister Sprawiedliwości podkreślił, że przyjęte przez rząd daleko idące zmiany w prawie konsekwentnie ograniczają możliwość egzekwowania wyższych kosztów pożyczek niż te, które zostały bardzo precyzyjnie zapisane w projekcie. Dla zobrazowania lichwiarskiego procederu, któremu przeciwdziała Ministerstwo Sprawiedliwości, podał przykład niedawnej skargi, jaką skierował do Sądu Najwyższego. Sprawa dotyczyła osoby, która zaciągnęła kredyt w wysokości 15 tys. zł, musiała rocznie płacić 730 proc. kosztów pożyczki, a ta przerodziła się w należność o wysokości ponad miliona złotych.

Źródło: Wprost