Legia straciła wielkie pieniądze. A będzie już tylko gorzej

Legia straciła wielkie pieniądze. A będzie już tylko gorzej

Mecz Legia Warszawa - Glasgow Rangers
Mecz Legia Warszawa - Glasgow RangersŹródło:Newspix.pl / Marcin Szymczyk/Fotopyk
Ostatnia polska drużyna w europejskich pucharach zgodnie z przewidywaniami nie dała rady Glasgow Rangers i odpadła z rozgrywek. Ale oprócz aspektu sportowego jest też poważny problem finansowy.

przez większość spotkania z Glasgow Rangers nie była w stanie wydostać się nawet z własnej połowy. Skonstruowanie składnej akcji i wymienienie kilku szybkich i celnych podań graniczyło z cudem. Jeden z najlepszych piłkarzy poprzedniego sezonu – Carlitos – znowu usiadł na ławce. Za to jeden z najczęściej krytykowanych napastników Legii – Sandro Kulenović znowu zagrał od pierwszej minuty. I znowu zawiódł. Ale nie tylko pod względem sportowym Legia może mieć kłopoty.

– Rok bez pucharów jeszcze da się przeżyć, dwa lata już trudno, ale trzy? Gdyby znowu tak się stało, musielibyśmy mocno zmienić model i strukturę kosztów. Krótko mówiąc: zbudować klub na innych fundamentach – mówił w styczniu prezes Legii Dariusz Mioduski, pytany o kwestie finansowania klubu.

Czarny scenariusz

Czarny scenariusz się sprawdził. Jego klub po raz trzeci nie awansował do fazy grupowej Ligi Europy. A to oznacza brak pokaźnych przychodów. Za sam awans UEFA płaci bowiem 6 mln euro. Dodatkowo za każdy zdobyty w niej punkt dochodzi 190 tys. euro. Brak awansu oznacza również brak wpływów z dni meczowych. Czyli sprzedaży biletów i praw telewizyjnych. A tutaj również wpływy byłyby pokaźne, bo Glasgow Rangers wylosowało bardzo ciekawe sportowo, jak na ten etap rozgrywek, kluby – FC Porto, Young Boys Berno i Feyenoordem Rotterdam. One zapewniłyby pełen stadion przy Łazienkowskiej.

Liga Europy nie jest, tak jak Liga Mistrzów, finansowym Eldorado. Ale dla polskich klubów to i tak szczyt finansowych marzeń. Wystarczy wspomnieć, że za dotychczasowe spotkania – przejście (z olbrzymim bólem) gibraltarskiego Europa FC, fińskiego Kuopion Palloseura i greckiego Atromitosu. – Legia zainkasowała zaledwie jeden mln euro.

Dziura budżetowa

Co gorsza, Legia zapisała w tegorocznym budżecie sumę 20 mln zł przychodu właśnie z europejskich rozgrywek. Zarobiła nieco ponad 4 mln. Kolejny rok z rzędu jest więc potężna dziura budżetowa. Dziura, której nie ma za bardzo czym łatać. Jeszcze na początku sierpnia Barnsley złożyło ofertę w wysokości 2,7 mln euro właśnie za Kulenovicia. Tego samego, który kompletnie zawiódł w europejskich pucharach. Nie można więc się spodziewać, że po Chorwata dziś ustawi się kolejka chętnych.

Kolejnym problemem jest fakt, że 3 lata kompromitacji w europejskich pucharach nie pomogło w tzw. rankingu krajowym UEFA. Publikowany jest po każdym sezonie i służy do ustalania podziału miejsc w rozgrywkach UEFA oraz tego, na jakich rywali trafią drużyny. Polska nie dość, że jest bardzo nisko, to z każdym kolejnym sezonem jest jeszcze gorzej. A więc z każdym kolejnym sezonem polskie drużyny będą trafiać na silniejszych przeciwników.

Światełka w tunelu praktycznie nie widać. Bo Legia, mimo że gra tragiczną dla oka i wyniku piłkę, to i tak jest najlepszą polską ekipą. W tym roku żadna inna nasza drużyna (Cracovia, Lechia i Piast) nie przeszła nawet swojego pierwszego rywala!

Czytaj też:
Legię Warszawa czekają kary za mecz w Glasgow. Jej kibice znów podpadli UEFA

Źródło: Wprost