Im szybciej dostęp do zawodów zostanie otwarty, tym mniej osób poczuje się wystawionych do wiatru przez zmianę reguł pisze Zbigniew Domaszewicz, redaktor „Bloomberg Businessweek Polska”.
Noc z soboty na niedzielę. Wracamy z żoną do domu taksówką pana Piotra ? rozmownego młodego kierowcy złapanego wprost z ulicy, który (o czym od razu uprzedził) jeździ jako taksówkarz po Warszawie dopiero drugi dzień. Świeżo wyposażony w licencję kierowca opowiada o kolejnych uciążliwościach proceduralnych, jakie musiał przejść, aby uzyskać prawo wożenia pasażerów. Narzeka na koszty, które musiał ponieść. Kpi z absurdalnego (za to obowiązkowego) kursu z topografii miasta i z egzaminu, w którym należało ? jak twierdzi ? wykazać się np. wiedzą o tym, że warszawskie ul. Puławska i al. Niepodległości są zarazem do siebie równoległe i prostopadłe. A jednak ? myślę sobie ? a jednak nie wszyscy taksówkarze są przeciw deregulacyjnym projektom ministra Gowina, który chce zlikwidować obowiązek kursów i egzaminów z topografii. Z reguły przedstawiciele korporacji taksówkarskich powtarzają wtedy jak mantrę, że otworzy to przypadkowym ludziom drogę do zawodu. Przedstawiciele korporacji innych zawodów przewidzianych do zderegulowania powtarzają analogiczne mantry. Pytam o to naszego kierowcę.
? Te plany Gowina to skandal ? słyszę w odpowiedzi.
? Skandal?!
? Taksówkami będą jeździć przypadkowe osoby bez żadnego przygotowania.
? Ale jakie przygotowanie ma pan na myśli?
? No np. znajomość miasta ? tłumaczy pan Piotr, który w drodze z Pragi Północ na Ursynów sam kieruje się nawigacją GPS i wskazówkami pasażerów, bo mimo przyswojenia wspomnianej wiedzy o prostopadło-równoległych stołecznych arteriach labirynty Ursynowa zna słabo. O swoich kpinach pięć minut wcześniej z merytorycznej wartości egzaminów na taksówkarza, jak się zdaje, zupełnie już zapomniał.
Pierwszy wniosek z tej krótkiej opowiastki sformułował mój kolega z redakcji 'Bloomberg Businessweek Polska': ? Wciskając się do zatłoczonego tramwaju, krzyczysz: Proszę się przesunąć! A jak już jesteś w środku, odpowiadasz pchającym się do drzwi: Proszę się nie pchać, tu już nie ma miejsca!
Pan Piotr, zanim dojechaliśmy do celu, przyznał w końcu, że po prostu uważa całą sytuację za nieuczciwą. Profesja, która od niego wymagała zainwestowania dużo czasu, energii i pieniędzy w pokonanie biurokratycznych barier, ma się stać dostępna z marszu dla każdego, kto ? jak przewidują założenia deregulacji w przypadku taksówkarzy ? ma prawo jazdy i nie był karany. ? To nie fair ? żalił się kierowca.
Rozgoryczeniu młodego taksówkarza, który w nocy, zamiast spać, ciężko pracuje i sporo poświęcił, aby móc to legalnie robić, trudno się dziwić. Stąd płynie wniosek drugi ? im szybciej dostęp do zawodów zostanie otwarty, tym mniej osób poczuje się oszukanych zmianą reguł. Bo cokolwiek by mówić, to na pewno ? i to jest wniosek trzeci ? urzędowo potwierdzona wiedza o tym, że Puławska i Niepodległości są do siebie jednocześnie równoległe i prostopadłe, nie jest jednak warunkiem niezbędnym, aby móc wozić pasażerów taksówką.
? Te plany Gowina to skandal ? słyszę w odpowiedzi.
? Skandal?!
? Taksówkami będą jeździć przypadkowe osoby bez żadnego przygotowania.
? Ale jakie przygotowanie ma pan na myśli?
? No np. znajomość miasta ? tłumaczy pan Piotr, który w drodze z Pragi Północ na Ursynów sam kieruje się nawigacją GPS i wskazówkami pasażerów, bo mimo przyswojenia wspomnianej wiedzy o prostopadło-równoległych stołecznych arteriach labirynty Ursynowa zna słabo. O swoich kpinach pięć minut wcześniej z merytorycznej wartości egzaminów na taksówkarza, jak się zdaje, zupełnie już zapomniał.
Pierwszy wniosek z tej krótkiej opowiastki sformułował mój kolega z redakcji 'Bloomberg Businessweek Polska': ? Wciskając się do zatłoczonego tramwaju, krzyczysz: Proszę się przesunąć! A jak już jesteś w środku, odpowiadasz pchającym się do drzwi: Proszę się nie pchać, tu już nie ma miejsca!
Pan Piotr, zanim dojechaliśmy do celu, przyznał w końcu, że po prostu uważa całą sytuację za nieuczciwą. Profesja, która od niego wymagała zainwestowania dużo czasu, energii i pieniędzy w pokonanie biurokratycznych barier, ma się stać dostępna z marszu dla każdego, kto ? jak przewidują założenia deregulacji w przypadku taksówkarzy ? ma prawo jazdy i nie był karany. ? To nie fair ? żalił się kierowca.
Rozgoryczeniu młodego taksówkarza, który w nocy, zamiast spać, ciężko pracuje i sporo poświęcił, aby móc to legalnie robić, trudno się dziwić. Stąd płynie wniosek drugi ? im szybciej dostęp do zawodów zostanie otwarty, tym mniej osób poczuje się oszukanych zmianą reguł. Bo cokolwiek by mówić, to na pewno ? i to jest wniosek trzeci ? urzędowo potwierdzona wiedza o tym, że Puławska i Niepodległości są do siebie jednocześnie równoległe i prostopadłe, nie jest jednak warunkiem niezbędnym, aby móc wozić pasażerów taksówką.