Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ: Inwestorzy przestają wierzyć w działania banków centralnych?

Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ: Inwestorzy przestają wierzyć w działania banków centralnych?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ Archiwum
Nieoczekiwana, bo druga w ciągu miesiąca obniżka stóp procentowych w Chinach, zwiększenie programu skupu aktywów o 50 mld funtów przez Bank Anglii (notabene zgodnie z oczekiwaniami), a także decyzja Europejskiego Banku Centralnego o obniżce głównej stopy referencyjnej o 25 pkt bazowych do 0,75 proc. i depozytowej do 0 z 0,25 proc. nie poprawiły dzisiaj zbytnio nastrojów.
Na rynku natychmiast pojawiły się spekulacje, że sytuacja w Chinach musi być poważniejsza, niż na to wskazują oficjalne dane, skoro PBOC wykonuje tak zdecydowane ruchy. Z kolei w przypadku EBC sporym zaskoczeniem było obniżenie stopy depozytowej do zera. Można zrozumieć, że szef EBC chce tym samym zmusić banki komercyjne do rezygnacji z lokowania środków w banku centralnym, ale trudno jest liczyć na to, że instytucje nagle bardziej zainteresują się hiszpańskim czy włoskim długiem (bo i tak mają sporo papierów, a na więcej nie pozwalają im normy ryzyka) czy też zwiększą akcję kredytową (część banków nadal jest zmuszona do tzw. delewarowania się, a rosnący bagaż złych długów i słabnąca gospodarka raczej nie stwarzają korzystnych warunków do tego typu działań). Innymi słowy ? Mario Draghi musi być zirytowany niewielkim przełożeniem dwóch aukcji LTRO na gospodarkę, bo gotówka w większości przypadków wraca do EBC ? ale chyba nie tędy droga (przez cięcia stopy depozytowej). Bo jeżeli zestawimy to z wyrażonymi dzisiaj przez szefa EBC obawami o perspektywy gospodarki, to dość szybko uświadomimy sobie, że EBC ma coraz mniej amunicji na przyszłość. Szanse na LTRO-3 (aukcję tanich pożyczek dla banków) czy reaktywację programu SMP (skupu obligacji) pozostają niewielkie, a ewentualne dalsze cięcia stóp procentowych na jesieni niewiele zmienią.

Dobre zachowanie się dolara w czwartek to nie tylko wynik wspomnianych obaw o to, że sytuacja w Chinach czy Europie może się dalej pogarszać, ale też nieco lepszych danych makroekonomicznych z USA. Wprawdzie indeks ISM dla usług spadł w czerwcu bardziej, niż oczekiwano (do 52,1 pkt), ale w kontekście dzisiejszych danych publikowanych o godz. 14.30 przez Departament Pracy inwestorów bardziej interesowały szacunki ADP, a te były dość dobre (przyrost aż 176 tys. etatów w czerwcu wobec spodziewanych 105 tys.). Jeżeli dzisiejsze dane nie będą złe ? a poprzeczka jest ustawiona nisko, bo na poziomie 90 tys. ? będzie to sygnał, że gospodarka 'jakoś sobie radzi', a FED nie musi zbytnio się spieszyć z ewentualnymi dodatkowymi działaniami stymulacyjnymi (czytaj: QE3). To może przełożyć się dzisiaj na dalsze umocnienie dolara.