Rynki potrzebują wytchnienia. Odreagowanie po debacie prezydenckiej w USA

Rynki potrzebują wytchnienia. Odreagowanie po debacie prezydenckiej w USA

Wall Street
Wall Street Źródło: Shutterstock / Bart Sadowski
Rynki potrzebują trochę pozytywnych informacji na politycznym froncie, by przynajmniej na chwilę odpocząć od zamieszania, jakie za miesiąc najprawdopodobniej wywołają wybory prezydenckie w USA. Dziś nastroje rynkowe uległy poprawie, gdyż inwestorzy odreagowują debatę prezydencką w USA, a uwagę przerzucają na toczące się negocjacje nad pakietem fiskalnym.

Środa nie przyniosła przełomu, ale informacje sugerują, że strony zbliżają się do porozumienia. Podobno przewodniczącą Demokratów w Izbie Reprezentantów Pelosi osiągnęła „wzajemne zrozumienie” z sekretarzem skarbu Mnuchinem. To zrozumienie jednak nie zmniejszyło jeszcze różnicy między 2,2 bln USD proponowanymi przez Demokratów a propozycją 1,62 bln USD z Białego Domu. Ale przynajmniej jest pomysł jak pogodzić strony – klauzula warunkowa na zwiększenie pakietu o 0,5 bln USD, gdyby kryzys covidowy pogorszył się.

Sądzę, że to więcej niż można było liczyć, szczególnie po tak silnym podkreśleniu różnic między Donaldem Trumpem a Joe Bidenem. Patrząc na handel na rynku akcji USA widać, że Wall Street liczy na porozumienie. Jednak jakiekolwiek ono będzie, w żaden sposób nie przykryje niepewności o uznanie przez Trumpa wyniku wyborów, jeśli wskażą na jego przegraną. A taki rezultat sugerują sondaże, które aktualnie dają zdecydowaną przewagę Bidenowi (nawet 20 pkt.). Innymi słowy, po euforii wywołanej uzgodnieniem pakietu fiskalnego uważajmy na szybką sprzedaż faktów.

Optymizm wokół brexitu

Wczoraj GBP/USD skoczył ponad 1,29 podsycany komentarzami z Banku Anglii i optymizmem wokół rozmów brexitowych. Te pierwszy pochodziły od Andy’ego Haldane’a i zasugerowały, że obecne warunki nie wypełniają kryteriów dla wprowadzenia ujemnych stóp procentowych. Jednak kwestia zmian w polityce monetarnej do temat na początek listopada (posiedzenie BoE), a wcześniej do rozstrzygnięcia jest umowa handlowa brexitu, by wyrobić się przed szczytem UE 16-17 października. Według doniesień prasowych Londyn miał zaoferować Brukseli trzyletni okres przejściowy dla europejskich rybaków do dostosowania się zmian i zakazu połowów na wodach brytyjskich.

Przez długi czas temat rybołówstwa był (k)ością niezgody w toczących się negocjacjach i Bruksela może odnieść wrażenie, że Londyn wreszcie jest gotowy na kompromis. A może to tylko zasłona dymna, by zatrzymać obiekcje UE przed uchwaleniem Internal Market Bill? Niezależnie, o co tutaj dokładnie chodzi, jest bardziej prawdopodobne, że jakaś forma porozumienia handlowego zostanie zawarta. Z perspektywy rynku funta to jest jedyne zero-jedynkowe myślenie, które ma znaczenie dla krótkoterminowego budowania pozycji.

Czytaj też:
Debata w USA ugruntowała niepewność. Nerwowość na rynkach trwa

Źródło: TMS Brokers / Konrad Białas