Pasażerowie byli niezadowoleni, kiedy odmówiono im zejścia na ląd w Ocho Rios na Jamajce. Wściekli się, gdy to samo spotkało ich w George Town na Kajmanach. Pierwotnie nie chciano ich wpuścić do portu nawet w Cozumel w Meksyku. Władze portu wyraziły zgodę dopiero po zbadaniu podróżnych i załogi. Jak na wyjątkowo drogą wycieczkę, polegającą m.in. na odwiedzaniu mijanych po drodze krajów, brzmi to jednak kiepsko. Dodatkowo sytuację pogarszała niepewność co do terminu powrotu. Przypadek statku Diamond Princess, który u wybrzeży Japonii przechodził kilkutygodniową kwarantannę, dawał podstawy do niepokoju.
Nie powinno więc dziwić, że amerykańskie media już od kilku dni donosiły o bardzo napiętej atmosferze panującej na pokładzie. Owo napięcie w końcu znalazło wyraz w bójce, której przyglądały się setki pasażerów. Jak wyjaśniała w swoim oświadczeniu firma MSC Cruises, dwóch pijanych mężczyzn zachowywało się agresywnie w stosunku do muzyków występujących na statku. Ich zachowanie sprowokowało innych pasażerów, a w końcu także pokładową ochronę, która zmuszona była użyć gazu pieprzowego.
MSC Cruises poinformowało, że wszyscy pasażerowie otrzymają zwroty opłat za rejs. Jako powód tej decyzji podano ogólnie „problemy podczas wypoczynku”.
Czytaj też:
MSZ: Trzech Polaków na wycieczkowcu objętym kwarantanną z powodu koronawirusaCzytaj też:
Zarazili się koronawirusem na statku Diamond Princess. Opowiedzieli, co się z nimi działoCzytaj też:
Są uwięzieni na Diamond Princess z powodu koronawirusa. Zobaczcie, jak wygląda życie w „pływającym więzieniu”