Łuski z napisem „made in Poland” na protestach na Białorusi. Szczerba: Może to być prowokacja

Łuski z napisem „made in Poland” na protestach na Białorusi. Szczerba: Może to być prowokacja

Funkcjonariusze tłumiący protesty w Mińsku
Funkcjonariusze tłumiący protesty w Mińsku Źródło: Newspix.pl / ABACA
Kilka dni temu Sławomir Sierakowski poinformował o znalezieniu na Białorusi łusek z napisem „made in Poland”. Politycy, odnosząc się do tej sytuacji, nie wykluczają prowokacji. – To nie jest amunicja produkowana przez Polskie Zakłady Zbrojeniowe – powiedział Marcin Ociepa na antenie TOK FM.

Sławomir Sierakowski na łamach „Krytyki Politycznej” poinformował o znalezieniu na Białorusi łusek podpisanych „made in Poland”. Redakcja „Krytyki Politycznej” po konsultacjach oświadczyła, że znalezione fragmenty pochodzą od nabojów hukowo-błyskowych ONS-2000, produkowanych przez FAM Pionki.

Ociepa: Nie wykluczam prowokacji

Michał Szczerba, który obserwował rozwój wydarzeń na Białorusi, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” poinformował, że „może być to prowokacja”. – Nikt mi o tym tam na miejscu nie mówił, nie pokazał takiego pocisku. Trudno mi się wypowiadać na ten temat, czy to możliwe, ale trzeba być ostrożnym, bo może być to prowokacja – powiedział poseł KO. – To nie jest amunicja produkowana przez Polskie Zakłady Zbrojeniowe. Nie wykluczam prowokacji. Łukaszenka przecież sugeruje, że protesty są sztucznie kreowane przez Zachód – skomentował z kolei Marcin Ociepa na antenie TOK FM. Mariusz Błaszczak zapewnił stanowczo, że „rząd polski nie wydawał żadnych zgód na eksport broni na terytorium Białorusi".

twitter

„Sankcje na sprzedaż uzbrojenia i amunicji”

Od 2011 roku na Białoruś jest nałożone embargo dotyczące dostaw broni i amunicji. Żaden z krajów Unii Europejskiej nie może sprzedawać ich w tym kraju. Embargo obejmuje handel bronią oraz sprzętem, który „mógłby zostać wykorzystany do wewnętrznych represji” i obowiązuje do lutego 2021 roku. – Białoruś na mocy przepisów i wytycznych polskich oraz europejskich obłożona jest sankcjami na sprzedaż uzbrojenia i amunicji – powiedziała Małgorzata Weber w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Rzeczniczka Agencji Mienia Wojskowego dodała, że AMW „nigdy nie miała w swoim zasobie amunicji ONS-2000”.

Jakie procedury obowiązują?

Jak informuje „Rzeczpospolita”, sprzedaż broni za granicę jest pod ścisłą kontrolą. FAM „Pionki” koło Radomia posiada koncesję MSWiA na „wykonywanie działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania i obrotu materiałami wybuchowymi, bronią, amunicją oraz wyrobami i technologią o przeznaczeniu wojskowym lub policyjnym od 2003 roku”. Od 2013 roku jest firmą prywatną, wcześniej należała do CENZIN-u. Prezes spółki FAM-Pionki w rozmowie z „Rzeczpospolitą” potwierdziła, że wnioskując po fotografii, którą opublikował Sierakowski, amunicja najprawdopodobniej pochodzi z Pionek, ale jednocześnie „niemożliwe jest ustalenie, z jakiego dokładnie okresu produkcji pochodzi owa łuska”. Niedzielska podkreśliła, że spółka nie sprzedawała „tego rodzaju amunicji do jakiegokolwiek kraju objętego embargiem na obrót bronią lub amunicją”.

Czytaj też:
Polacy mieszkający na Białorusi otrzymają pomoc. Premier rozmawiał z Andżeliką Borys

Źródło: Rzeczpospolita