Niemiecka gospodarka hamuje, ale nie gwałtownie

Niemiecka gospodarka hamuje, ale nie gwałtownie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemieckie społeczeństwo broni kraju przed kryzysem swoimi portfelami. Konsumpcja zwiększyła się w zeszłym roku o 1,5 proc. Thinkstock
W 2011 roku wzrost PKB w Niemczech wyniósł 3 proc. wynika z pierwszych obliczeń Federalnego Urzędu Statystycznego. Siłą napędową gospodarki był przede wszystkim popyt wewnętrzny.
Wprawdzie w 2010 roku Niemcy rosły szybciej niż w ubiegłym (wówczas zanotowały wzrost o 3,7 proc.), to na tle innych gospodarek strefy euro i USA obecny 3-procentowy wzrost i tak jest swego rodzaju rekordem. Według OECD Stany Zjednoczone zakończyły rok wzrostem o 1,7 proc., Francja o 1,6 proc., Wielka Brytania o 0,9 proc., a Hiszpania i Włochy ? po 0,7 proc.

Niemieckie społeczeństwo broni kraju przed kryzysem swoimi portfelami. Konsumpcja zwiększyła się w zeszłym roku o 1,5 proc. Ostatnio taki wynik zanotowano pięć lat temu. Powodzenie miały samochody. W grudniu sprzedano ich o ponad 6 proc. więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Warto jednak podkreślić, że w Niemczech wzrosła również wydajność pracy. Wartość PKB wytworzonego przez każdego zatrudnionego zwiększyła się o 1,6 proc. przy niskim bezrobociu wynoszącym 6,8 proc. Liczba przepracowanych godzin w przeliczeniu na osobę zwiększyła się nieco bardziej niż liczba zatrudnionych.

Eksport ma mniejszy udział w tworzeniu niemieckiego PKB niż konsumpcja. Zwiększył się wprawdzie o 8,2 proc., jednak tempo jego wzrostu zmalało (w 2010 roku odnotowano przyrost o 13,7 proc.) Ponieważ jednocześnie wyhamował import (w górę o 7,2 proc.), nadwyżka w niemieckim handlu zagranicznym stanowi 0,8 pkt proc. wartości PKB osiągniętej w zeszłym roku.

Deficyt budżetowy mierzony w cenach bieżących wynosi w Niemczech 1 proc. PKB, czyli znacznie poniżej limitu 3 proc. ustanowionego w traktacie z Maastricht. A jeszcze w poprzednim roku i w 2009 przekraczał tę granicę.

Mimo tych pocieszających danych ekonomiści prognozują dalsze spowolnienie gospodarcze naszych zachodnich sąsiadów. Niewiadomych jest jednak tak dużo, że szczegółowe prognozy znacznie się różnią. Andreas Rees, szef niemieckich analityków z Unicredit, powiedział BBC, że widzi szansę na 1-procentowy wzrost, jeśli sytuacja w USA będzie się rozwijała pomyślnie, a słabe euro będzie wspierało niemiecki eksport. Joerg Zeune z VP Bank jest mniejszym optymistą i waha się między wzrostem 0,5 proc. a recesją.

Kondycja niemieckiej gospodarki ma bardzo duże znaczenie dla polskich przedsiębiorców, szczególnie eksporterów. Niemcy bowiem są największym partnerem handlowym Polski.