Paliwowa drożyzna. Czym grozi i co nas czeka

Paliwowa drożyzna. Czym grozi i co nas czeka

Dodano:   /  Zmieniono: 
W opinii części ekspertów restrykcje wobec Iranu mogą istotnie wpłynąć na wzrost cen paliw we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej 123RF 
Unia Europejska zdecydowała o nałożeniu na Iran nowych sankcji, w tym o całkowitym zakazie importu tamtejszej ropy. W Polsce wywołało to obawy o dalszy wzrost cen paliw - i tak już bardzo wysokich. Jakie mogą być tego konsekwencje dla gospodarki i kierowców? Czy grozi nam skok inflacji? Czy rząd może wpłynąć na obniżkę cen? Mamy dobre i złe wiadomości.
Ministrowie spraw zagranicznych państw UE postanowili wczoraj nałożyć nowe sankcje ekonomiczne na Iran. Powód? Rosnące aspiracje atomowe prezydenta Mahmuda Ahmadinedżada. Iran nie będzie mógł eksportować do UE ropy naftowej, a także złota i kamieni szlachetnych. Aktywa irańskiego banku centralnego w Europie zostały zamrożone.

? Chciałabym, aby presja wywołana tymi sankcjami przyniosła efekt w postaci negocjacji ? powiedziała cytowana przez agencję Reuters szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Praktycznie rzecz biorąc, zakazy zaczną obowiązywać w drugiej połowie roku.

W opinii części ekspertów restrykcje mogą istotnie wpłynąć na wzrost cen paliw we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej. Wspólnota jest bowiem drugim po Chinach klientem irańskiego przemysłu wydobywczego. W Polsce ceny paliw w detalu od dłuższego czasu biją kolejne rekordy. Zaczęły się już protesty. Wczoraj kierowcy zaprotestowali przeciwko drożyźnie na stacjach paliwowych, tworząc tam sztuczne kolejki. W naturalny sposób rosną obawy o inflację. Pojawiają się głosy o potrzebie interwencji, która powstrzymałaby galop cen.

Z naszych rozmów z ekspertami wynika jednak, że obawy o wpływ sankcji na polski rynek mogą być przesadzone. ? Embargo na import ropy z Iranu nie powinno mieć znaczących konsekwencji dla cen paliw w naszym kraju ? uważa Bohdan Wyżnikiewicz, dyrektor warszawskiego oddziału Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Jego zdaniem nasz kraj ma spore rezerwy ropy naftowej, złoty się umacnia (co działa obniżająco na ceny importowanego surowca), a poza tym Polska nie importuje ropy wprost z Iranu.

? W poniedziałek obserwowaliśmy jedynie kosmetyczną reakcję rynku paliw na decyzję unijnych rządów ? potwierdziła Urszula Cieślak, ekspertka od rynku paliw z biura Reflex. ? Z tym że embargo zacznie de facto obowiązywać dopiero od 1 lipca ? dodaje. To, jak duże będą konsekwencje wprowadzenia nowych sankcji na Iran, zależeć będzie jej zdaniem od tego, czy zablokowana zostanie cieśnina Ormuz, a jeśli tak, to na jak długo. Przez zamykającą Zatokę Perską cieśninę, której blokadą grozi Iran, przepływa 40 proc. światowego obiegu ropy naftowej. ? Nie zapominajmy, że Iran jest też odbiorcą paliw gotowych. Długotrwałe zamknięcie cieśniny może podciąć skrzydła także irańskiej gospodarce, co powinno zniechęcać ten kraj do blokady. Drugim ważnym czynnikiem jest reakcja Stanów Zjednoczonych, które zapowiadają, że są zdolne do militarnej interwencji, aby otworzyć cieśninę i przywrócić dostawy ropy naftowej ? mówi Urszula Cieślak.

W jej opinii zaostrzenie sytuacji w Zatoce Perskiej może potencjalnie wywołać skok cen ropy naftowej nawet o 20 dol. na baryłce. ? Będzie to głównie wywołane napływem na rynek kapitału spekulacyjnego wraz z funduszami hedgingowymi. Globalny popyt na ropę naftową ciągle maleje, więc jeżeli zamknięcie cieśniny będzie miało charakter tylko przejściowy, to ten skok może być jedynie krótkotrwały ? uspokaja przedstawicielka biura Reflex.

Dobrej myśli jest także Bohdan Wyżnikiewicz. ? Sądzę, że konflikt z Iranem powinien się wkrótce rozwiązać. Żadna ze stron nie ma interesu w kontynuowaniu impasu ? dodaje szef stołecznego biura IBnGR.

Jego zdaniem w Polsce presja inflacyjna z powodu obecnej sytuacji na rynku paliw będzie zatem umiarkowana. ? Wzrost inflacji jest możliwy, jeżeli kryzys w Zatoce Perskiej będzie się utrzymywał dłużej, np. około roku ? uważa również Urszula Cieślak.

Czy rząd powinien szukać sposobów na interwencje zbijające ceny paliw? Tu nasi rozmówcy nie mają dla kierowców dobrych wiadomości. Ich zdaniem rząd nie ma do tego narzędzi. ? Protesty kierowców uważam za niepoważne ? mówi Wyżnikiewicz. ? Rząd nie ma żadnej możliwości wpłynięcia na ceny paliw w naszym kraju. Dyktuje je rynek i po części sytuacja geopolityczna głównych eksporterów ropy naftowej ? wyjaśnia ekspert.

? Metod przeciwdziałania podwyżkom benzyny w Polsce jest niewiele. Ceny paliw są uwolnione, zależą od prywatnie zarządzanych firm. Jedyne, co rząd może zrobić, aby zahamować ich podwyżkę, jest okresowe obniżenie akcyzy na paliwa ? tłumaczy Urszula Cieślak. Dodajmy od razu, że jest to rozwiązanie raczej teoretyczne. Akcyza i podatki stanowią ogromną część ceny, którą kierowcy płacą na stacjach benzynowych, ale tu ręce wiąże polskim władzom Bruksela.

? Taka decyzja musiałaby zostać zaakceptowana przez Unię Europejską. Do końca zeszłego roku obniżenie akcyzy przez ministra finansów było potencjalnie możliwe. Od 1 stycznia tego roku jesteśmy zobowiązani przestrzegać unijnej legislacji, co oznacza, że obniżka akcyzy wymagałaby rekomendacji Komisji Europejskiej oraz jednomyślnej akceptacji przez inne kraje członkowskie Unii ? wyjaśnia w rozmowie z Businesstoday.pl Sylwia Stelmach z wydziału prasowego Ministerstwa Finansów. Dodaje też, że akcyza na olej napędowy jest obecnie w Polsce na jednym z najniższych w Europie poziomów. ? To czyni dalszą obniżkę tego podatku politycznie niewykonalną ? stwierdza.

Rząd powinien działać tak, aby obniżyć ceny paliw - pisze Robert Azembski, redaktor Bloomberg Businessweek Polska, w dzisiejszym felietonie