Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ: Tak długo, jak gra muzyka, trzeba się bawić

Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ: Tak długo, jak gra muzyka, trzeba się bawić

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ. Archiwum 
Choć problem nadmiernego zadłużenia części krajów strefy euro nie minął, wprowadzone przez Europejski Bank Centralny trzyletnie pożyczki dla banków pod zastaw papierów dłużnych krajów eurolandu (operacje LTRO) istotnie zredukowały ryzyko niewypłacalności europejskich instytucji finansowych. Co ciekawe, wystarczyła jednokrotna operacja tego typu i zapowiedź drugiej w domniemaniu także kolejnych, jeśli będzie taka potrzeba aby inwestorzy poczuli, że gra muzyka i czas na zabawę.
Oczywiście same operacje LTRO nie rozwiązują fundamentalnego problemu nadmiernego zadłużenia, choć bez wątpienia pomagają w jego rozwiązaniu. Zwiększenie zaufania inwestorów do papierów dłużnych krajów peryferyjnych strefy euro pozwala na spadek kosztów obsługi zadłużenia. Dzięki temu proces redukcji deficytów fiskalnych może być łagodniejszy. Tym samym nie będzie już wywoływać tak silnych krótkookresowych efektów, które negatywnie oddziałują na wzrost gospodarczy. Trudno bowiem nie zgodzić się z tezą, że nie da się skutecznie zredukować nadmiernego zadłużenia inaczej niż przez wsparcie wzrostu gospodarczego. Jednak dla długookresowej skuteczności operacji LTRO niezbędne są działania wymuszające dyscyplinę fiskalną nadmiernie zadłużonych krajów. Inaczej ich rządy nie napotykają rzeczywistych ograniczeń w dostępie do finansowania wydatków budżetowych.

Instytucje finansowe wydają się coraz optymistyczniej patrzeć w przyszłość. Paradoksalnie wpływ na to mają zapewne niekorzystne doświadczenia z przerzucaniem na sektor prywatny kosztów redukcji zadłużenia Grecji. Zgodnie z zapowiedziami przywódców Unii Europejskiej podobne działania w przypadku potencjalnych innych zagrożonych niewypłacalnością krajów są już raczej wykluczone. Koniec ubiegłego tygodnia przyniósł też pozytywne zaskoczenie danymi z amerykańskiego rynku pracy, co wyraźnie przełożyło się na wzrosty indeksów giełdowych, a także na umocnienie złotego.

W takiej sytuacji wydaje się, że w najbliższym czasie pojawiające się słabsze fundamentalne dane mogą być ignorowane, a pozytywne zaskoczenia będą powodem do wzrostów wartości ryzykownych aktywów. W zależności od skali operacji LTRO przeprowadzonej w końcu lutego coraz poważniej trzeba będzie zastanowić się nad tym, czy w przypadku części fundamentalnie nadal ryzykownych aktywów nie tworzy się bańka cenowa. Historia uczy, że łatwy dostęp do finansowania nieuchronnie do tego prowadzi. Dlatego wyłączenie przez inwestorów trybu działania w stanie podwyższonego ryzyka i przełączenie się na tryb działania w stanie niskiego ryzyka, a zatem oderwanie się od analizy fundamentalnej, może być groźne. Tym bardziej że obecnie do tańca przyłącza się coraz więcej osób i dla tych, którzy go rozpoczęli, może to już wystarczyć.

W najbliższym tygodniu uwaga inwestorów przeniesie się na wschodnią stronę Atlantyku, gdzie czekają nas posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, Banku Anglii, no a w Polsce oczywiście Rady Polityki Pieniężnej. EBC utrzyma zapewne politykę monetarną bez zmian w oczekiwaniu na wynik zapowiedzianej na koniec miesiąca operacji LTRO, natomiast Bank Anglii może zdecydować się na rozszerzenie programu zakupu aktywów w celu ożywienia brytyjskiej gospodarki. Mimo ostatnich 'jastrzębich' wypowiedzi części członków RPP nie należy oczekiwać żadnych zmian w polityce pieniężnej w Polsce. Mimo dobrych wstępnych danych o wzroście PKB w 2011 roku czy istotnie wyższego od oczekiwań styczniowego odczytu indeksu PMI w przemyśle w ostatnich tygodniach presja inflacyjna jest łagodzona przez umocnienie złotego. Dlatego wydaje się, że optymalność strategii 'wait and see' nie jest zagrożona.

W poniedziałek kluczowe dane makroekonomiczne napłyną z Niemiec, gdzie w odniesieniu do grudniowej liczby zamówień w przemyśle oczekiwany jest niewielki wzrost.