Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ: Wyjście Grecji ze strefy euro nadal nie jest scenariuszem bazowym

Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ: Wyjście Grecji ze strefy euro nadal nie jest scenariuszem bazowym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ Archiwum 
Od patrzenia na południe Europy niejednego już rozbolała głowa. Czas uświadomić sobie, że choć w Grecji dobrze nie jest, wiadomości o jej wyjściu w eurolandu są mocno przesadzone.
Choć nadal nie znamy odpowiedzi na pytanie o przyszłość wyborów politycznych greków, strefa euro zaczyna na poważnie rozważać kroki, które należałoby podjąć w sytuacji kryzysowej. Chodzi głównie o działania osłonowe przedsięwzięte dla wsparcia pozostałych krajów strefy w sytuacji wystąpienia szturmu na banki w celu wycofania oszczędności na skutek ogłoszenia przez Grecję niewypłacalności lub decyzji o wyjściu ze strefy euro. Oczywiście w pierwszej kolejności problem ten dotyczy samej Grecji, ale dość uzasadnione jest przypuszczenie, że może on przenieść się na inne kraje peryferyjne strefy. Pomimo wzrostu prawdopodobieństwa takiego czarnego scenariusza nadal trudno zakładać, że jest on tym najbardziej prawdopodobnym.

Po pierwsze, dlatego sami Grecy przechodzą obecnie szybki kurs rozpoznawania konsekwencji swoich politycznych wyborów. Do części z nich mogło już dotrzeć, że niewypłacalność lub wyjście ze strefy może oznaczać utratę ich oszczędności lub popadnięcie w wysokie zadłużenie, a w skrajnych wypadkach również bankructwo osobiste.

Po drugie, na skutek zmiany linii politycznej we Francji rośnie obecnie w Europie poparcie dla działań prowzrostowych. Oczywiście trudno liczyć na wycofanie się UE z ustaleń drugiego programu pomocowego uzgodnionego w ramach Trojki. Rozważa się jednak użycie 80 mld euro niezalokowanych do chwili obecnej środków z funduszy strukturalnych UE jako pomoc dla krajów peryferyjnych. Dyskutuje się też nad powołaniem wspólnego dla wszystkich krajów strefy systemu gwarancji depozytów bankowych finansowanego częściowo z emisji euroobligacji albo ? krótszych pod względem zapadalności ? europejskich bonów skarbowych. Pod adresem EBC sugeruje się uruchomienie kolejnych programów skupu papierów dłużnych (SMP) lub przeprowadzenia trzeciej tury trzyletnich operacji LTRO. Niektórzy rozważają też obniżkę stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu EBC zaplanowanym na 6 czerwca.

Wśród tych pomysłów największe zagrożenie jest niewątpliwie związane z ewentualną kolejną falą luzowania ilościowego polityki pieniężnej. Obecnie bowiem jej skala względem PKB przekroczyła już 30proc. wobec niespełna 20 proc. w Stanach Zjednoczonych.

W najbliższą środę 23 maja na zaproszenie przewodniczącego Rady Europejskiej szefowie państw i rządów spotkają się na nieformalnym obiedzie roboczym poświęconym kwestii greckiej, a kolejne oficjalne posiedzenie Rady Europejskiej zaplanowane jest na 28 i 29 czerwca. Miejmy nadzieję, że nie będzie to za późno.

Na rynku walutowym w piątek miała miejsce korekta w trwającym od początku maja trendzie deprecjacyjnym euro względem dolara. Wspólna waluta umacniała się w ciągu całego dnia, ale najsilniejszy impuls wystąpił przed zamknięciem amerykańskich giełd. W obliczu braku istotnych danych makroekonomicznych w Stanach Zjednoczonych i Europie w poniedziałek euro może utrzymać te nieco lepsze notowania, ale przed wyjaśnieniem przyszłości politycznej Grecji trudno liczyć na przełamanie deprecjacyjnego trendu. Odreagowanie na kursie euro/dolar ustabilizowało kurs złotego w okolicach 4,35 za euro. Jednak w obecnej napiętej sytuacji zewnętrznej każdy wzrost niepewności będzie przekładał się na presję do dalszej deprecjacji złotego. Co gorsza, jakikolwiek scenariusz szokowy dla Grecji oznaczałby bardzo szybki skok kursu złotego do poziomów obserwowanych po upadku Lehman Brothers, czyli powyżej 4,80 zł.

W rozpoczynającym się tygodniu najwięcej istotnych danych makroekonomicznych ze strefy euro i USA będzie publikowanych w środę i czwartek, ale w Polsce najważniejsze dane o produkcji przemysłowej będą publikowane dziś o godz. 14. Ich odczyt za kwiecień powinien być nieco lepszy niż za marzec (oczekiwany na poziomie 2,8 proc. r./r. vs poprzednio 0,7 proc. r./r.). Nie zmieni on jednak ogólnej percepcji postępującego spowolnienia w gospodarce polskiej. Jedynie oczekiwany przez niektórych odczyt zbliżony do 5 proc. mógłby być przyjęty z większym optymizmem.