Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ: Europa na zakręcie

Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ: Europa na zakręcie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ Archiwum 
Co mają powiedzieć inwestorzy, którym raz mówi się, że bezpośrednie dokapitalizowanie europejskich banków ze stałego funduszu ratunkowego (ESM) mogłoby zostać rozważone, a później twierdzi wprost, że w obecnej formie ESM nie ma takiej możliwości mowa tu o ostatnich komunikatach Komisji Europejskiej.
Łatwo dojść do wniosku, że europejscy politycy nie mają po prostu żadnego pomysłu na rozwiązanie kryzysu, który od kilku tygodni wchodzi w nową fazę. Ta może być już o wiele bardziej niebezpieczna. Czy ewentualny bailout dla  Hiszpanii można porównać z kryzysem po bankructwie Lehman Brothers na jesieni 2008 r.? Tak, gdyż wtedy zobaczymy efekt domina ? mam na myśli Włochy i Portugalię. Tymczasem szef Europejskiego Banku Centralnego, instytucji, która jako jedyna byłaby w stanie na dłuższy czas powstrzymać kryzys, niezmiennie upomina polityków, oskarżając ich o brak stosownych działań. I Mario Draghi ma rację, EBC nie chce wziąć odpowiedzialności za Europę, która sama nie wie, jakie powinna podjąć działania (mam tu na myśli sprzeczne wizje Francji i Niemiec).

Wczoraj (czwartek) agencja Fitch obniżyła ratingi dla 8 autonomicznych regionów Hiszpanii ? to może być sygnał, że wkrótce dojdzie do cięcia ocen na poziomie krajowym. Nie wykluczam, że może być to kwestia najbliższych dwóch tygodni ? będzie to dodatkowy impuls, który może pogrążyć rynki. Natomiast kwestia grecka będzie na razie w cieniu ? od 3 czerwca aż do wyborów zaplanowanych na 17 czerwca sondaże nie będą publikowane.

Wczoraj (czwartek) poznaliśmy też istotne dane z Polski ? szacunkowy odczyt PKB za I kwartał wyniósł 3,5 proc. r./r., co było zgodne z szacunkami. Maleje jednak dynamika inwestycji (6,7 proc. r./r.), a także popytu krajowego (2,7 proc. r./r.), co w połączeniu z pogarszającą się sytuacją w Niemczech i całej strefie euro sugeruje, że II kwartał na pewno nie będzie lepszy. Dlatego też nadmiernej reakcji rynków na dane GUS nie było. Złoty słabł i dopiero interwencja banku BGK przy poziomie 4,40 zł za euro nieco powstrzymała ten niekorzystny trend. Nie oznacza to jednak, że w kolejnych dniach nie dojdzie do wyraźnego złamania tego poziomu.

Dzisiaj (piątek) zostaną podane istotne dane z USA ? mowa oczywiście o comiesięcznym raporcie Departamentu Pracy (godz. 14.30), a także o odczytach indeksów PMI i ISM dla przemysłu. Właściwa interpretacja tych danych nie jest jednak łatwa, gdyż inwestorzy będą patrzeć przez pryzmat dynamicznie pogarszającej się sytuacji w strefie euro. Tym samym ewentualne osłabienie się dolara na rynkach światowych może być tylko okazją do ponownego wejścia w tę walutę.