Wassermann: Jest nagranie, na którym Marcin P. mówi: Michał Tusk „został nam włożony”

Wassermann: Jest nagranie, na którym Marcin P. mówi: Michał Tusk „został nam włożony”

Małgorzata Wassermann
Małgorzata WassermannŹródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Jest nagranie z podsłuchu, na którym szef Amber Gold Marcin P. mówi bardzo wyraźnie: „my żeśmy go (Michała Tuska) nie chcieli, on sam do nas się pchał”; używa takiego określenia „on został nam włożony” – podkreśliła w czwartek w programie „W Punkt” na antenie Telewizji Republika szefowa sejmowej komisji śledczej Małgorzata Wassermann.

W środę 21 czerwca komisja śledcza przesłuchiwała przez osiem godzin Michała Tuska. Syn byłego premiera potwierdził, że od 15 marca 2012 łączyła go z OLT Express umowa o świadczenie usług menadżerskich. Od 16 kwietnia 2012 roku Michał Tusk był ponadto zatrudniony w Porcie lotniczym Gdańsk na pełen etat na stanowisku specjalisty ds. marketingu. OLT Express ogłosiły upadłość pod koniec lipca 2012 roku, z kolei w połowie sierpnia 2012 roku upadłość ogłosiła także spółka Amber Gold.

Czytaj też:
Siedem i pół godziny przesłuchania Michała Tuska. „Jestem tutaj, bo mój ojciec był premierem”

Małgorzata Wasserman była pytana w czwartek o teorię, według której Michał Tusk jest ofiarą Amber Gold i został „wciągnięty” do spółki. Odpowiedziała, że jest to wersja wydarzeń, którą należy bardzo mocno brać pod uwagę. Jak dodała „bardzo źle świadczy to o rządzie, instytucjach i ówczesnych władzach państwa polskiego”. – Dlaczego nie mogła tego zrobić rosyjska, włoska albo inna mafia? Dlaczego nie mogła dostać się do premiera i wziąć go jako kartę przetargową? – zaznaczyła szefowa komisji. – Tutaj to by pokazywało, że nie tylko dopuszczono do tego, że syn premiera poszedł tam do pracy, ale później jeszcze związało to (służbom - red.) całkowicie ręce i pozostali bierni do końca – stwierdziła posłanka PiS.

Jak mówiła szefowa komisji, dysponuje zeznaniami i wyjaśnieniami, które dowodzą, że Michał Tusk „robił przynajmniej dwa podejścia” do wejścia do Amber Gold. Mówiła, że świadczą o tym zeznania Jarosława Frankowskiego, wyjaśnienia Marcina P. a także nagrania z podsłuchu P. Posłanka PiS mówiła o jednej z podsłuchanych rozmów. – Przebieg był taki: Michał (Tusk) przyszedł, zaproponowali mu pracę i - jak to zostało powiedziane we wszystkich zeznaniach i później powielone - zadzwonił za kilka dni i powiedział, że tata mu nie pozwolił. I się temat jakby zakończył – opowiadała Wassermann. – Po jakimś czasie powrócono do rozmowy. Michał Tusk podjął tę pracę, wystawił pierwsze trzy faktury, ale potem napisał maila, w którym zaproponował panu Frankowskiemu, że „może byśmy unieważnili tę umowę i poluźnili nasze relacje – dodała.

Odnosząc się natomiast do kwestii „wyciągania syna premiera” z Amber Gold Wassermann podkreśliła, że „nie byłoby to źle odebrane pod jednym warunkiem, że w trybie natychmiastowym wycofuję syna premiera i działają wszystkie służby: wchodzi ABW, policja, podsłuchy, skarbówka, blokujemy konta (...). Uratowaliśmy syna premiera, uratowaliśmy pieniądze Polaków. Ale oni nie uratowali tych pieniędzy”.

Źródło: Telewizja Republika / wprost.pl