Zarząd spółki partnerskiej, czyli uszczęśliwianie na siłę

Zarząd spółki partnerskiej, czyli uszczęśliwianie na siłę

Komputer, urząd, praca (fot. © Syda Productions/Fotolia)
Kto może zasiadać w zarządzie spółki partnerskiej? Na to pytanie miała odpowiedzieć nowelizacja prawa, która weszła w życie 1 marca 2019 roku. Pojawił się jednak nowy problem.

Spółki handlowe zasadniczo mogą być zawiązane w każdym celu prawnie dopuszczalnym. Wyjątkiem jest spółka partnerska, którą można założyć wyłącznie na potrzeby praktykowania wolnego zawodu. Oznacza to, że jej wspólnicy (partnerzy) muszą posiadać uprawnienia do wykonywania konkretnej profesji. Rodzaje działalności, którymi może zajmować się spółka partnerska, wprost wymieniono w przepisach kodeksu spółek handlowych. Partnerami w spółce partnerskiej mogą być osoby uprawnione do wykonywania m.in. następujących zawodów: adwokata, aptekarza, architekta, lekarza, czy tłumacza przysięgłego. Przekłada się to na istotne ograniczenie zakresu działalności gospodarczej, którą podjąć może wspomniana spółka.

Reprezentowanie spółki i prowadzenie jej spraw zasadniczo stanowi obowiązek partnerów. Aby umożliwić wspólnikom skupienie się na działalności zawodowej, dopuszczalne jest ustanowienie zarządu w spółce partnerskiej. Działa on analogicznie jak zarząd w spółce z o.o. lub akcyjnej. W powyższej sytuacji to zarząd, a nie wspólnicy reprezentują spółkę partnerską. Przez długi czas sporne było, kto może zostać powołany w skład zarządu spółki partnerskiej. Według pierwszego stanowiska członkami zarządu powinni być jedynie partnerzy. Zgodnie z drugim poglądem w skład zarządu mogą wchodzić nie tylko partnerzy, ale również osoby trzecie. Ostatni z poglądów dopuszczał, aby w zarządzie znalazły się wyłącznie osoby trzecie, czyli podmioty inne niż partnerzy.

Powyższa wątpliwość miała zostać rozwiana w związku z nowelizacją przepisów kodeksu spółek handlowych, która weszła w życie z dniem 1 marca 2019 r. Zmiana zasad powoływania zarządu w spółce partnerskiej wynika z ustawy z 9 listopada 2018 r. o zmianie niektórych ustaw w celu wprowadzenia uproszczeń dla przedsiębiorców w prawie podatkowym i gospodarczym (Dz.U. z 2018 r. poz. 2244). Poprawione przepisy kodeksu spółek handlowych wprost wskazują, że członkiem zarządu spółki partnerskiej może być również osoba trzecia. Jednoznaczne przesądzono więc, że w skład zarządu spółki partnerskiej mogą wchodzić, oprócz partnerów, także osoby trzecie. Rozwiązanie to ma na celu umożliwienie efektywnej organizacji prac spółki. Pozwala bowiem partnerom skupić się na wykonywaniu wolnego zawodu za pośrednictwem spółki, bez konieczności angażowania się w jej sprawy. Zarządzanie spółką pozostawia się profesjonalnym menadżerom, wchodzącym w skład zarządu.

Niestety, ustawodawca, wyjaśniając jedną wątpliwość, przyczynił się do powstania kolejnej. Zmienione przepisy wymuszają bowiem, aby członkiem zarządu był co najmniej jeden partner. Oznacza to, że partnerzy muszą wskazać jednego spośród nich, który zostanie członkiem zarządu. W ten sposób wymusza się na takiej osobie łączenie obowiązków zawodowych z zarządzaniem spółką. Pozostaje to w sprzeczności z założeniem, zgodnie z którym partnerzy, powołując zarząd, uwalniają się od angażowania w sprawy spółki. W uzasadnieniu do nowelizacji kodeksu spółek handlowych nie wskazano powodów ustanowienia analizowanego obowiązku. Lakonicznie wspomniano jedynie, że osobowy charakter spółki partnerskiej uzasadnia, aby w zarządzie spółki był co najmniej jeden partner. W ten sposób uszczęśliwia się jednak partnerów na siłę. Wyłącznie od ich decyzji powinno bowiem zależeć, czy chcą wchodzić w skład zarządu. Ustawodawca założył, że przynajmniej jeden partner powinien być członkiem zarządu i nadzorować pracę tych członków tego organu, którzy nie są partnerami. Skoro jednak partnerzy decydują się na powołanie w skład zarządu profesjonalnych menedżerów, to bezzasadne jest wymuszanie na nich, aby uzupełnili skład tego organu swoim przedstawicielem. Partnerzy mogą nadzorować prace zarządu w inny sposób, a w przypadku jakichkolwiek problemów mogą w ostateczności zmienić skład zarządu.

Nie można też zapominać, że udział w zarządzie wiąże się z odpowiedzialnością. Członek zarządu odpowiada wobec spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami umowy spółki. W określonych okolicznościach możliwe jest także pociągnięcie członka zarządu do odpowiedzialności majątkowej przez wierzycieli spółki. Tymczasem zaletą spółki partnerskiej jest ograniczenie odpowiedzialności partnera. Partner nie ponosi odpowiedzialności za zobowiązania spółki powstałe w związku z działalnością pozostałych partnerów. Dotyczy to także zobowiązań wynikających z działań lub zaniechań osób zatrudnionych przez spółkę, które podlegały kierownictwu innego partnera. Przykładowo, adwokaci skupieni w spółce partnerskiej co do zasady zajmują się samodzielnie poszczególnym sprawami zleconymi spółce. Z uwagi na powyższe adwokat - partner nie ponosi zasadniczo odpowiedzialność za zobowiązania spółki powstałe w związku z wykonywaniem wolnego zawodu w spółce przez pozostałych adwokatów - partnerów. Powołanie partnera w skład zarządu rozszerza zakres jego odpowiedzialności za zobowiązania spółki.

W konsekwencji zmienione przepisy skutkują pogorszeniem pozycji partnerów. Zamiast ułatwić im wykonywanie wolnego zawodu za pośrednictwem spółki partnerskiej, nakłada się bowiem na nich nowe obowiązki. Brak ich realizacji zagrożony jest sankcjami, które nie dotyczą partnerów pozostających poza zarządem spółki partnerskiej.


Autor jest radcą prawnym, doktorem nauk prawnych, of counsel, kancelaria GWW

Źródło: Wprost