Porozumienie nie poprze projektu PiS? Rzecznik partii mówił o „przeszkadzaniu przedsiębiorcom”

Porozumienie nie poprze projektu PiS? Rzecznik partii mówił o „przeszkadzaniu przedsiębiorcom”

Kamil Bortniczuk
Kamil Bortniczuk Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Sejm będzie we wtorek kontynuował prace w ramach posiedzenia, które rozpoczęło się tydzień temu. Dużym zainteresowaniem cieszą się projekty, którymi zajmie się niższa izba, a które uznano za kontrowersyjne. Posłowie pochylą się m.in. nad zniesieniem limitu 30-krotności przy składkach ZUS, co na antenie TVN24 komentował Kamil Bortniczuk.

Już od kilku dni mówi się o tym, że Porozumienie nie poprze projektu złożonego przez , a dotyczącego zniesienia limitu 30-krotności składek ZUS. Kamil Bortniczuk w „Kropce nad i” podkreślił, że koalicjanci po raz pierwszy przedstawili projekt zrównoważonego budżetu na przyszły rok. Wyjaśnił przy okazji, dlaczego posłowie ugrupowania nie są przychylni projektowi PiS. – Najzwyczajniej w świecie jako Porozumienie uważamy, że idea zrównoważonego budżetu, niewątpliwie bardzo atrakcyjna retorycznie dla każdego rządu, nie jest warta tego, aby przeszkadzać przedsiębiorcom, szczególnie tym przedsiębiorcom, którzy prowadzą działalność najbardziej pożądaną przez nasz rząd z perspektywy długookresowego rozwoju gospodarczego Polski – podkreślił rzecznik Porozumienia. Bortniczuk zaznaczył jednak, że według niego pomysł zniesienia limitu 30-krotności nie jest poszukiwaniem pieniędzy, co zarzuca opozycja.

Innego zdania był Michał Kamiński, który zaznaczył, że działania PiS idą nie tylko w kierunku „zrównoważenia budżetu”, ale po to, „żeby te pieniądze były”. Senator stwierdził, że zarówno , jak i inni ludzie z jego otoczenia „nie mieli odwagi powiedzieć , że projekty, które na nich wymusza, są nierealne”. Dodał, że problemem posłów Porozumienia jest wytłumaczenie prezesowi PiS, że „polityka, której wymaga od Morawieckiego, jest nierealna matematycznie”.

Czym jest 30-krotność ZUS?

30-krotność składek ZUS, o której ostatnio jest bardzo głośno, to limit, powyżej którego najbogatsi nie muszą już więcej płacić składek na ubezpieczenie społeczne. Wynika to z faktu, że w momencie przejścia na emeryturę, przy tak dużych składkach odprowadzanych przez wiele lat, państwo musiałoby wypłacać danej osobie ogromną, comiesięczną emeryturę. Byłoby to bardzo obciążające dla budżetu.

Plan budżetowy na 2020 rok przewidywał jednak likwidację tego limitu, co wywołało duże poruszenie również wśród polityków partii rządzącej i prezydenta Andrzeja Dudy. Planowano, że dodatkowe pieniądze, które wpływałyby od najbogatszych, zasilą budżet i pomogą w realizacji ambitnych celów. Głównym z nich jest osiągnięcie pierwszego od 30 lat budżetu z zerowym deficytem.

Uzasadnienie projektu

Jak czytamy w uzasadnieniu projektu nowelizacji, „zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe do trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia spowoduje wzrost wpływów składkowych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (szacowany na kwotę 7,1 mld zł)”. Dalej twórcy ustawy piszą, że „z drugiej strony większe składki na ubezpieczenie emerytalne spowodują wzrost składek zewidencjonowanych w ZUS, a w konsekwencji stopniowy wzrost wydatków na emerytury wyliczane według nowych zasad”.

Sejm na żywo we Wprost.pl

Na relację NA ŻYWO z expose i wtorkowych obrad zapraszamy od godziny 10:00 do serwisu Wprost.pl.

Czytaj też:
Losy projektu PiS zależą od głosów... Lewicy. „Decyzja zapadła jednogłośnie”