Polscy piłkarze nie chcą obniżek pensji. Dla klubów może to oznaczać bankructwo

Polscy piłkarze nie chcą obniżek pensji. Dla klubów może to oznaczać bankructwo

Piłka nożna
Piłka nożnaŹródło:FreeImages.com
– Jeśli klub stać, to wysoki kontrakt nie jest problemem. A jeśli nie, to niech kupują tańszych graczy. Piłkarze wiedzą, że jest trudna sytuacja. Mam odczucie, że zeszliby z pensji, ale myślę, że się nie zgodzą na 50 proc. To za dużo – powiedział w jednym z wywiadów Ebi Smolarek. Sprawdziliśmy, co brak zgody może oznaczać dla drużyn polskiej ligi.

Rada Nadzorcza Ekstraklasy zasugerowała, by zmniejszyć wypłaty dla zawodników grających w PKO Ekstraklasie. Prezesi klubów wstępnie ustalili obniżkę na poziomie 50 proc., ale nie mniej niż 10 tys. zł brutto miesięcznie w przypadku umów o pracę, umów cywilnoprawnych oraz 10 tys. zł netto w przypadku zawodników rozliczających się na podstawie faktur.

To nie spodobało się wielu piłkarzom. Najgłośniejszy w tej sprawie jest Ebi Smolarek, prezes Polskiego Związku Piłkarzy. – Jeśli klub stać, to wysoki kontrakt nie jest problemem. A jeśli nie, to niech kupują tańszych graczy. Piłkarze wiedzą, że jest trudna sytuacja. Mam odczucie, że zeszliby z pensji, ale myślę, że się nie zgodzą na 50 proc. To za dużo – mówił.

W podobnym tonie wypowiadał się kapitan Jagiellonii Białystok, Taras Romańczuk. – Ekstraklasa uchodzi za bogatą ligę, a mówi się o obcinaniu połowy pensji. Ktoś z chłopaków sprawdził, że w Izraelu ścinają 30 procent, a w naszej lidze jest 50 procent. Prezesi porozumieli się, żeby obcinać piłkarzom połowę pensji, ale w tym wszystkim brakuje głosu właśnie zawodników. I co, mam teraz skrzyknąć wszystkich kapitanów w Ekstraklasie, założyć grupę na WhatsAppie? – pyta kapitan Jagiellonii.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że jego głos nie jest osamotniony w Białymstoku i cała drużyna nie zgadza się na redukcje płac.

Jak sprawdziliśmy, brak zgody może oznaczać dla klubów nawet bankructwo. Odpadają wpływy z dnia meczowego, bo rozgrywki zostały wstrzymane, a prawdopodobnie zostaną zawieszone na dłużej. Możliwe są także cięcia wypłat ze strony Canal+. We Francji nadawca oficjalnie już ogłosił, że ostatniej transzy do klubów nie przeleje, bo mecze nie są rozgrywane.

Nawet gdyby w Polsce do takiej sytuacji nie doszło, to w kasie Jagiellonii zabraknie aż 9 mln zł. W przypadku porozumienia z piłkarzami ta dziura zmniejszy się do „zaledwie” 7,3 mln zł.

Dotychczas na obniżkę pensji zgodzili się piłkarze dwóch klubów ekstraklasy: Wisły Kraków, która i bez zawieszenia rozgrywek jest w ciężkiej sytuacji finansowej oraz Śląska Wrocław.

Rozgrywki w Polsce zostały zawieszone do 26 kwietnia. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że termin ten może ulec zmianie. W najgorszym przypadku ligi można po prostu nie dokończyć.

Czytaj też:
PZPN ma pakiet pomocowy dla polskich klubów. Ponad 116 mln zł do rozdysponowania
Czytaj też:
Jakub Błaszczykowski przejmuje akcje Wisły Kraków. Zostanie współwłaścicielem klubu
Czytaj też:
WHO i FIFA przedstawiają „pięć kroków do wykopania koronawirusa”. W nagraniu Messi, Eto, Lineker

Źródło: Wprost