Rada dyrektorów generalnych New York Jobs, w skład której wchodzą dyrektorzy zarządzający 27 firm, zamierza do 2030 roku zatrudnić 100 tys. osób ze społeczności czarnoskórych, latynosów i osób o azjatyckich korzeniach, wszystkich o niskich dochodach.
Jamie Dimon, dyrektor generalny (CEO) banku JPMorgan Chase & Co, dyrektor generalny IBM Arvind Krishna i dyrektor generalny Accenture Julie Sweet będą współprzewodniczyć grupie.
Inne firmy z grupy to Amazon.com Inc., Google, Microsoft Corp. i Goldman Sachs. Mówiąc wprost: to najwięksi z największych. Powód takiego ruchu?
Amerykańskie firmy znajdują się pod coraz większą presją, aby uczynić więcej, aby zapewnić grupom mniejszościowym dostęp do możliwości w następstwie protestów antyrasistowskich wywołanych śmiercią 46-letniego czarnoskórego George’a Floyda. Floyd zmarł w maju 2020 roku po tym, jak biały policjant klęczał na jego szyi przez prawie dziewięć minut, doprowadzając do jego śmierci.
Do protestów doszło również, gdy mniejszości były nieproporcjonalnie reprezentowane w zgonach spowodowanych koronawirusem, a społeczności o niższych dochodach w Stanach Zjednoczonych zostały mocno dotknięte ekonomicznie.
„Dzisiejszy kryzys gospodarczy zaostrza podziały gospodarcze i rasowe oraz odsłania systemowe problemy” – napisał Jamie Dimon w artykule opublikowanym w „The Wall Street Journal” w poniedziałek 10 sierpnia 2020 roku, dodając, że często ludzie osiągający wysokie wyniki w całym Nowym Jorku nie mieli szans na zdobycie pracy w mieście.
„Młodzi ludzie ze społeczności o niskich dochodach i z mniejszości odczuwają najbardziej tę porażkę. O ile nie będziemy aktywnie pracować, aby zlikwidować tę lukę, COVID-19 pogorszy sytuację” – napisał dalej szef banku w artykule, którego współautorem był Félix V. Matos Rodríguez, rektor City University of New York.
Czytaj też:
Google będzie znakować czarnoskórych. Chcieli dobrze, ale czy na pewno tak wyszło?Czytaj też:
Fundacja Sorosa przeznaczy 220 mln dolarów na walkę z rasowymi nierównościami