Sprzedażą klaczy ze stadniny w Janowie Podlaskim zajmuje się CBA?

Sprzedażą klaczy ze stadniny w Janowie Podlaskim zajmuje się CBA?

Dekoracja czempionów ze stadniny w Janowie Podlaskim
Dekoracja czempionów ze stadniny w Janowie PodlaskimŹródło:Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Tajemnicza sprawa wokół państwowej stadniny, która rzekomo tanio i w nietypowych okolicznościach sprzedała klacz – pretendentkę do tytułu czempionki świata – o sprawie pisze „Rzeczpospolita”.

Jak wynika z informacji periodyku Janów Podlaski odwiedziło CBA. Jednak wydział komunikacji społecznej CBA poinformował, że śledztwo prowadzi Prokuratura Regionalna w Lublinie i ona jest władna udzielać jakichkolwiek informacji. Prokuratura z kolei twierdzi, że czynności nie zlecała.

„Rzeczpospolita” pisze, że z nieoficjalnych informacji wynika, że sprawdzane przez CBA były umowy zawarte w latach 2018–2020. Wówczas państwową stadniną kierował Grzegorz Czochański. Jedna z umów budzi największe kontrowersje, chodzi o sprzedaż klaczy Alsy pod koniec 2019 roku – dowiedziała się „Rz”.

Alsa zrobiła wrażenie

O Alsie pisał „Świat Koni”. 7-letnia klacz zrobiła „piorunujące wrażenie”. „Klacz wyglądała obłędnie, w szczytowej formie, szlachetna i niebywale żeńska, pozostawiła rywalki w tyle, a konkurencję miała silną” – napisał periodyk. „Alsa jest jedną z najpoważniejszych kandydatek do tytułu czempionki świata”.

Tymczasem wg „Rz” stadnina w Janowie sprzedała Alsę za 300 tys. euro, wg „Świata Koni” „za kwotę co najmniej trzykrotnie niższą od swojej potencjalnej wartości”.

Z kolei Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa poinformował „Rz”, że „Klacz Alsa, według umowy kupna-sprzedaży, została sprzedana za kwotę 520 tys. euro. Decyzję o sprzedaży klaczy podjął zarząd spółki SK Janów Podlaski. Wyceny klaczy dokonała komisja powołana przez zarząd spółki. Uzyskana cena przekroczyła wartość wyceny”.

Dzierżawa klaczy wywindowała cenę?

Dalej sprawa się komplikuje, według dziennika Alsa została wydzierżawiona przez stadninę w Adżmanie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, potem przez szwajcarską Stadninę Koni Hanaya, która ostatecznie kupiła Alsę. Jednak sprzedaż za kwotę 520 tys. euro obejmowała koszty dzierżaw. A to oznacza, że cena została sztucznie wywindowana.

KOWR odmówił odpowiedzi dziennikarzy na pytania, odsyłając ich do Janowa. Janów już na pytania o kształt i konstrukcję umowy nie odpowiedział.

Tymczasem sprawa stała się również sprawą polityczną. „Rz” cytuje posłankę Koalicji Obywatelskiej, Dorotę Niedzielę, która podejrzewa, że zawiłość transakcji może pomóc zrozumieć data zawarcia transakcji, a jest nią 30 grudnia 2019 roku. – Celem było rozpaczliwe ratowanie finansów spółki i poprawa bilansu za mijający rok. Szkoda, że odbyło się to ze stratą dla rodzimej hodowli, a Alsa o tytuł czempionki świata nie powalczy w polskich barwach, lecz szwajcarskich – komentuje dla „Rz” Niedziela.

Czytaj też:
Pieniędzy za rekordową klacz wciąż nie ma. Gdzie się podziało 1,25 mln euro za Perfinkę?

Źródło: Rzeczpospolita