Polacy: Przyszedł czas na zaciśnięcie pasa, na wszelki wypadek

Polacy: Przyszedł czas na zaciśnięcie pasa, na wszelki wypadek

Zakupy
Zakupy Źródło: GRT
COVID-19 stał się powodem do niepokoju dla 64 proc. polskich konsumentów. W związku z tym Polacy decydują się na ostrożniejsze planowanie wydatków. Ponad 60 proc. Polaków, którzy decydują się płacić więcej za udogodnienia, kieruje się potrzebą ochrony zdrowia.

Pandemia oraz stan finansów są dla Polaków najczęstszym powodem obaw. Z najnowszej edycji badania firmy doradczej Deloitte „Global State of the Consumer Tracker” wynika, że Polacy ostrożniej planują wydatki. Oszczędności widać m.in. w przypadku wizyt w restauracjach i zamawiania jedzenia na wynos. Zwiększenie wydatków na ten cel planuje w najbliższych tygodniach tylko 13 proc. ankietowanych, to spadek w ciągu miesiąca aż o 7 proc. Mniej chętnie płacimy także za różnego rodzaju udogodnienia, jak na przykład dostawa zakupów do domu.

Polacy boją się nadchodzących tygodni

Choć obowiązującym, wywołanym pandemią obostrzeniom towarzyszy rosnący lęk o finanse wśród polskich konsumentów, tym co zdecydowanie najbardziej nas niepokoi są kwestie zdrowia naszego i naszych bliskich. W Europie jedynie Hiszpanie deklarują wyższy od nas poziom niepokoju. Eksperci Deloitte zauważają błyskawiczny wzrost od ostatniego badania ogólnego poziomu lęku wśród Polaków. W ciągu miesiąca do 4 proc., a więc aż o 12 proc. wzrósł opracowany przez Deloitte indeks niepokoju, czyli różnica netto między osobami, które zgodziły się ze zdaniem „Jestem bardziej zaniepokojony niż tydzień temu” oraz tymi, które zaprzeczyły. Wśród powodów niepokoju na pierwszym miejscu jest COVID-19 (64 proc.), na drugim stan finansów (49 proc.).

– Obawy Polaków przekładają się na postawy konsumenckie. Od końca sierpnia do 36 proc., a więc o 4 proc. spadła liczba klientów sklepów, którzy deklarują, że kupują więcej niż są w stanie zużyć na bieżąco. Ten spadek jest jeszcze większy w porównaniu z pierwszą połową czerwca, kiedy aż 44 proc. z nas przyznawało, że kupuje więcej niż w danej chwili potrzebuje. Mimo to pod względem robienia zapasów nadal jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie, razem z mieszkańcami Wielkiej Brytanii. Wśród europejskich konsumentów, którzy szukają najkorzystniejszych okazji zakupowych także dominują Polacy, choć dołączyli do nas Niemcy. Na dobre ceny poluje w tych krajach po 45 proc. klientów – mówi Michał Tokarski, partner w Deloitte, lider sektora dóbr konsumenckich w Polsce.

Mniej chętnie płacimy także za różnego rodzaju udogodnienia, jak na przykład dostawa zakupów do domu. Tzw. trend convenience wynosi obecnie 29 proc. To mniej o 5 proc. od ostatniej przeprowadzonej ankiety i aż o 8 proc. od pierwszej połowy czerwca, kiedy cieszył się największą popularnością w historii badania. Aż 61 proc. osób, które deklarują, że są gotowe więcej wydać na udogodnienia za powód podają ochronę zdrowia. Dla 38 proc. korzystanie z wygód podczas zakupów wiąże się z redukcją stresu, natomiast aż 37 proc. robi to, by uniknąć konieczności zakładania maski czy zachowania dystansu społecznego.

Mniejsze wydatki nawet na jedzenie

Stopniowo od początku badania Deloitte wśród polskich konsumentów spada poziom planowanych wydatków na żywność. Pod koniec maja prawie jedna trzecia ankietowanych deklarowała, że w ciągu najbliższych tygodni planuje więcej wydać na jedzenie. Miesiąc temu odpowiedziało tak 26 proc. respondentów, a w najnowszej ankiecie już tylko niespełna jedna czwarta zapytanych. Oszczędności widać też w przypadku wizyt w restauracjach czy też zamawiania jedzenia na wynos. Coraz mniej konsumentów chce i planuje wydawać na ten cel więcej. W ciągu miesiąca to spadek o 7 proc., a od końca maja aż o 12 proc., do 13 proc.

Jedzenie pozostaje też tą kategorią zakupową, którą Polacy najchętniej kupują w sklepach stacjonarnych. – Takie odpowiedzi dostaliśmy od 90 proc. naszych ankietowanych. Wśród 19 badanych przez nas krajów bardziej od nas przekonani do zakupów żywności offline i bardziej sceptyczni co do jej zakupu online są Niemcy. Aż 92 proc. z nich kupuje jedzenie w sklepach stacjonarnych, a tylko 4 proc. w sieci. Na świecie liderem w kupowaniu żywności online są mieszkańcy Południowej Korei, Chińczycy i Hindusi, w Europie natomiast Brytyjczycy – mówi Kamil Kucharczyk, wicedyrektor w dziale doradztwa finansowego w Deloitte.

Nie wszystko kupujemy online

Po żywności produktami, których nie lubimy kupować w sieci są rzeczy do domu i leki, po 82 proc. ankietowanych kupuje je tylko stacjonarnie. Z kolei online zdecydowanie najwięcej z polskich konsumentów kupuje elektronikę (35 proc.) a także ubrania (31 proc.) i jedzenie na wynos (26 proc).

Najnowsze badanie pokazuje, że Polacy utrzymują się w średniej europejskiej, jeśli chodzi o tzw. trend. BOPIS (buy online, pick up in store). Najczęściej kupujemy online i odbieramy w sklepie elektronikę i ubrania. Takie odpowiedzi usłyszeliśmy od odpowiednio 12 proc. i 10 proc. naszych respondentów. We wszystkich badanych przez nas krajach w Europie tą drogą najczęściej decydujemy się kupować właśnie rzeczy z tych dwóch kategorii zakupowych. Prym wiodą Niemcy i Brytyjczycy, gdzie po 12 proc. zapytanych sprzęt elektroniczny czy ubrania woli zamówić online i odebrać w sklepie.

Czytaj też:
Pandemiczne oszczędności. Już teraz wydatki tnie 2/3 firm