Skarbówka będzie kontrolować zdalnie, także po pandemii

Skarbówka będzie kontrolować zdalnie, także po pandemii

Urząd Skarbowy
Urząd SkarbowyŹródło:Shutterstock / Robson90
Przesłuchanie podatnika przez skarbówkę będzie wkrótce możliwe na odległość, donosi „Rzeczpospolita”.

Praca zdalna przez ostatni rok spowszedniała wszystkim. Także polskie urzędy się do niej przystosowały. Jednak pewne rzeczy, wykonywane zdalnie, były niemożliwe, z powodów prawnych. Teraz coraz więcej będzie, dzięki zmianom w prawie.

„Rzeczpospolita” pisze, że przesłuchania przez skarbówkę będą wykonywane na odległość, a projekt rozporządzenia określającego szczegóły rejestrowania zdalnych przesłuchań opublikowało Ministerstwo Finansów.

Rozporządzenie doprecyzuje szczegóły techniczne

Gazeta cytuje Tomasza Piekielnika, doradcę podatkowego, właściciela firmy doradczej PBC: – Fiskus miał już wcześniej możliwość prowadzenia przesłuchań na odległość, nie widziałem jednak, żeby z niej korzystał. Z reguły przedsiębiorca jest wzywany do urzędu, który prowadzi kontrolę, co wiąże się czasem z koniecznością przejechania całej Polski. Czasem też przesłuchanie przeprowadza urząd, na którego terenie mieszka albo jest właściwy ze względu na siedzibę firmy.

Art. 76 ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej pozwala na prowadzenie przesłuchania na odległość pozwala. Umożliwia wykorzystanie urządzeń przekazujących obraz i dźwięk. Nowe rozporządzenie ma dookreślić i uszczegółowić zapisy ustawy.

Kontrole zdalne tańsze i równie skuteczne

Jak mówi w „Rzeczpospolitej” Tomasz Piekielnik, „takie rozporządzenie było wydane już wcześniej, przestało jednak obowiązywać na początku roku. Nowe różni się nieco od poprzedniego, zrezygnowano np. z możliwości analogowego zapisu przesłuchania”.

Ministerstwo Finansów uważa, że nowe możliwości ograniczą koszty delegowania urzędników oraz stawiennictwa przesłuchiwanych. Eksperci zgadzają się, ale podnoszą, że część przesłuchań i tak trzeba będzie przeprowadzać w urzędach, ze względów proceduralnych.

Czytaj też:
Dyskusja w „Kropce nad i” zakończona groźbą. „Bo pana pozwę do sądu... Niech pan bzdur nie gada”

Źródło: Rzeczpospolita