Jak co sezon rodacy wrzucają w media społecznościowe tzw. paragony grozy. A na nich zestaw skonsumowanych potraw i wypitych trunków, wraz z należną kwotą do zapłaty. Kwotą bulwersującą, mającą budzić niechęć opinii publicznej do pazernych restauratorów z wakacyjnych kurortów.
W nadmorskich miejscowościach na paragonach, to przede wszystkim: rybka, frytki, surówka i 2 piwa. W górach rybkę wypiera kotlet schabowy. Dwa piwa na głowę, to napój ponadregionalny. W okresie letnim wręcz obligatoryjny. Tym bardziej, iż dwa piwa zaliczone podczas śniadania zdążyły wyparować pod wpływem żaru lejącego się z nieba i kąpieli w zimnym Bałtyku.
A propos, na Twitterze ktoś chyba dla żartu wrzucił: „W Łebie niedaleko plaży, dwie porcje ryby z frytkami, surówką i 16 piw prawie 500 zł. Masakra”.
A może to nie żart? Po to w końcu są wakacje.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.