Europejskie państwa w ostatnich latach drastycznie ograniczyły zakupy gazu z Rosji, co mocno uderzyło w dochody tamtejszego budżetu i w kondycję Gazpromu. Ograniczenie importu rosyjskich surowców stało się jednym z kluczowych elementów unijnej strategii wzmacniania bezpieczeństwa energetycznego. W kolejnych latach Unia Europejska planuje całkowite odejście od gazu z Rosji i budowanie pełnej niezależności surowcowej.
Sankcje na Rosję
W ramach 19. pakietu sankcji wobec Rosji państwa UE uzgodniły wprowadzenie całkowitego zakazu importu rosyjskiego LNG na rynek unijny. Embargo ma obowiązywać od 1 stycznia 2027 r., co oznacza, że w praktyce rosyjski skroplony gaz ziemny zostanie całkowicie wycofany z europejskiego rynku.
Utrata dostępu do tak dużego odbiorcy to dla Moskwy poważny cios. Obecnie Rosja zaspokaja już tylko ok. 19 proc. europejskiego popytu na gaz, podczas gdy przed wybuchem wojny udział ten sięgał 40 proc. Dostawy odbywają się głównie w formie LNG oraz rurociągiem TurkStream biegnącym przez terytorium Turcji.
Wyniki Gazpromu
Skutki widać w wynikach Gazpromu. Jak informuje Reuters, rosyjski koncern zanotował w 2023 r. stratę rzędu 7 mld dolarów, właśnie w efekcie gwałtownego ograniczenia importu gazu przez Europę. Uderza to nie tylko w samego giganta energetycznego, ale także w dochody budżetu państwa, dla którego eksport surowców był jednym z filarów finansowania.
Moskwa stara się odzyskać pozycję ważnego dostawcy gazu dla Europy i liczy na wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych. Według źródeł cytowanych przez Reutersa, powrót rosyjskiego gazu na rynek unijny mógłby stać się jednym z elementów potencjalnego porozumienia pokojowego z Władimirem Putinem. Mimo że większość krajów UE znalazła alternatywnych dostawców, część odbiorców nadal korzysta z rosyjskiego surowca, a w branży wskazuje się, że niektórzy klienci mogliby wznowić zakupy w razie zakończenia wojny.
Rosja liczy, że zaangażowanie USA w odbudowę dostaw pozwoli przełamać polityczny opór części stolic europejskich. Na takie scenariusze bardzo stanowczo odpowiada jednak przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Podkreśla ona, że powrót do rosyjskich surowców byłby „historycznym błędem”, na który Unia nie może sobie pozwolić. Jej zdaniem Rosja wielokrotnie udowodniła, że nie jest wiarygodnym partnerem energetycznym, a odbudowa zależności od gazu z tego kierunku nie wchodzi w grę.
Czytaj też:
PGNiG sprzedaje amerykański gaz na UkrainęCzytaj też:
Paniczne zakupy gazu przez Europę doprowadziły do rzadko spotykanej sytuacji
