Łapówka, normalna rzecz

Łapówka, normalna rzecz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podczas, gdy gazety bez przerwy donoszą o coraz to nowych skandalach korupcyjnych w największych niemieckich przedsiębiorstwach, Niemcy nadal plasują się pod koniec pierwszej dwudziestki najmniej skorumpowanych państw (Indeks Percepcji Korupcji bada 180 krajów). Skąd ta sprzeczność? Z metodologii. Indeks opiera się, bowiem na odczuciu korupcji wśród urzędników państwowych i polityków w danym kraju.
Mimo, że Niemcy nieźle wypadają w rankingach, kraj ten może należeć do bardziej skorumpowanych na świecie. Korupcja tam, bowiem jest mocno zakorzeniona. Dość wspomnieć, że jeszcze niespełna 10 lat temu praktyki takie były dozwolone, a płacone przez niemieckich przedsiębiorców zagranicznym kontrahentom łapówki można było odpisywać od podatku. Czy w takiej sytuacji mogą dziwić praktyki niemieckiego oddziału Philipsa (dawał łapówki przedstawicielom sieci handlowych, aby zapewnić lepszą ekspozycję swoich produktów)?

W ostatnim czasie można jednak dostrzec zmianę celu praktyk korupcyjnych. O ile kiedyś dawanie łapówek miało pomóc w  rozwoju koncernu czy podbiciu nowych rynków (np. jak wspomniane przekupywanie zagranicznych kontrahentów), o tyle obecnie celem oszukiwania firm są osobiste korzyści. I tak jeden z szefów Daimler-Chryslera miał ukraść koncernowi 40 mln euro. Grupa menedżerów Mercedesa miała przyjmować łapówki od sprzedawców aut. Heros, największa niemiecka firma zajmująca się przekazami pieniężnymi, wykorzystywała pieniądze klientów do zaspakajania zachcianek swojego właściciela.

Niemcy nie tylko opracowali system okradania własnych firm, ale całej gospodarki. Łapówki, i inne legalnie i nielegalnie zarobione pieniądze lokują bowiem na kontach w rajach podatkowych m.in. w Lichtensteinie, tak aby nie płacić podatków.