Nowy dyrektor generalny zapowiedział także zmiany w systemie nagród i zachęt. Zdaniem krytyków, system ten sprawiał, że menedżerowie stawiali zyski i cięcia kosztów ponad bezpieczeństwem. - Są to pierwsze kroki, które mają na celu odbudowanie zaufania do naszej firmy ze strony klientów, rządów czy pracowników po katastrofie w Zatoce Meksykańskiej - tłumaczył Dudley, podkreślając, że z kwietniowej katastrofy BP "może wyciągnąć wiele wniosków co do sposobu funkcjonowania firmy czy zarządzania ryzykiem".
Dudley ani razu nie przyznał, że winę za katastrofę ponosi jego firma i ignorowanie pewnych kwestii bezpieczeństwa. Powtarzał natomiast, że wyciek ropy uwydatnił wady przemysłu naftowego. Argument ten odrzucają rywale BP, którzy oskarżają brytyjską firmę o nieprzykładanie wagi do spraw bezpieczeństwa.
Wybuch na platformie Deepwater Horizon spowodował śmierć 11 osób i zapoczątkował największą katastrofę ekologiczną w historii Stanów Zjednoczonych.PAP, arb