Przywódcy Francji i Niemiec zaproponowali 16 sierpnia stworzenie faktycznego rządu gospodarczego strefy euro, wprowadzenie do konstytucji państw członkowskich limitu zadłużenia oraz wprowadzenie wspólnego podatku od transakcji finansowych. Steinmeier ocenił jednak, że te propozycje "nie ugaszą aktualnego pożaru" w strefie euro.
Lider SPD stwierdził, że "fatalne" było to, iż już przed szczytem uzgodniono, że nie będzie mowy o możliwości emitowania wspólnych obligacji strefy euro, o których dyskutuje obecnie cała UE. Zdaniem Steinmeiera kanclerz Merkel odrzuca euroobligacje, bo chce zapewnić sobie spokój w koalicji rządzącej z liberalną FDP, która kategorycznie sprzeciwia się wspólnym obligacjom strefy euro.
- Wiele hałasu o nic - tak z kolei spotkanie przywódców Francji i Niemiec skomentowała przewodnicząca Zielonych Claudia Roth. Zdaniem jej partyjnego kolegi Cema Ozdemira uzgodnienia z Paryża idą w dobrym kierunku, ale nie są żadną nowością, a wiele pozostaje jeszcze do wyjaśnienia, jak np. kompetencje planowanego rządu gospodarczego strefy euro. - Równolegle potrzebujemy jeszcze euroobligacji, w przeciwnym razie strefa euro nie wyjdzie z kryzysu - ocenił Ozdemir. Z kolei szefowa Lewicy Gesine Loetsch uznała, że szczyt Merkel-Sarkozy był "demonstracją bezradności", bo żadne z zaproponowanych działań nie zakończy kryzysu.
PAP, arb