Wielka Brytania: Portugalczyk straci pracę, bo... nie zna polskiego

Wielka Brytania: Portugalczyk straci pracę, bo... nie zna polskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Większość szeregowych pracowników w firmie Paulo Franco to Polacy, którzy nie mówią po angielsku (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Paulo Franco, emigrant z Portugalii przepracował w Wielkiej Brytanii 10 lat. Teraz może jednak stracić pracę ponieważ... nie zna języka polskiego (zna natomiast angielski, hiszpański i francuski). Franco nosi się z zamiarem złożenia pozwu o dyskryminację przeciwko swojemu pracodawcy.
Franco od miesiąc jest nadzorcą w pakowni bananów w Coventry. Problem polega na tym, że większość podległych mu pracowników to Polacy, którzy nie znają angielskiego. Dlatego też większość nadzorców w pakowni również pochodzi z Polski - oprócz Portugalczyka na takim stanowisku zatrudniono tylko jednego Brytyjczyka. Bariera językowa sprawiła, że Franco nie mógł porozumieć się ze swoimi podwładnymi. - Wszystkie spotkania i szkolenia pracowników odbywały się po polsku - skarży się. Po kilku tygodniach, w związku z zaistniałą sytuacją, pracodawca poprosił Portugalczyka o odejście z firmy. - Nie mam nic przeciwko Polakom, ale nie rozumiem, czemu takie rzeczy dzieją się w Anglii. Polacy są tu gośćmi, i powinni nauczyć się języka - denerwuje się Franco w rozmowie z "Daily Mail". I zapowiada, że zamierza wytoczyć pracodawcy proces o dyskryminację.

- Pracownicy naszej firmy przechodzą testy na znajomość języka w trakcie rekrutacji. Nie możemy zmienić tego, że ludzie mogą porozumiewać się w swoim rodzimym języku. Nie można przecież tego zakazać - odpowiada na zarzuty Portugalczyka Paul Barret, manager firmy Fyffes, do której należy pakownia.

"Polskie Radio", arb, "Daily Mail"