Polska chce by Unia tworzyła mniej prawa i zajęła się rynkiem energii

Polska chce by Unia tworzyła mniej prawa i zajęła się rynkiem energii

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Piotr Serafin, minister ds. europejskich w rozmowie z Michałem Szułdrzyńskim dla "Rzeczpospolitej” przedstawił główne priorytety Polski w unii Europejskiej na najbliższą kadencję Parlamentu Europejskiego.
Serafin zaznaczył, że przede wszystkim Polacy, którzy wejdą do Europarlamentu powinni być wybrani z list partii należących bądź to do Europejskiej Partii Ludowej, bądź do Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów czyli socjalistów. Jak wyjaśnił najważniejsze sprawy rozstrzygają się w PE między tymi partiami, a głos członków mniejszych ugrupowań jest słabo słyszalny.

Minister podkreślił, że pierwszym celem Polski będzie doprowadzenie do sytuacji, w której Komisja Europejska będzie tworzyła „mniej prawa” skupiając się na tym, "co koniecznie musi być regulowane”. - To, czy palimy papierosy cienkie czy grube, nie powinno być rozstrzygane w Brukseli, lecz w poszczególnych krajach – powiedział minister.

- Po drugie, możemy się spodziewać złego klimatu wokół zasad jednolitego rynku. Społeczno-
-ekonomiczne konsekwencje kryzysu będą sprawiały, że takie sprawy jak swoboda przepływu osób i pracowników będą przedmiotem ostrych sporów. Trudniej tu też będzie liczyć na europarlament w związku ze wzrostem znaczenia sił populistycznych, a partie socjalistyczne bywają w tych sprawach niejednoznaczne. Dlatego tutaj będzie zadanie i dla Polski, i dla nowej Komisji – zaznaczył.

Jako trzeci priorytet wymienił rynek energii. - W ostatnich latach wydarzyło się tu sporo dobrych rzeczy. Ostatni kryzys gazowy mieliśmy w 2009 r. Dziś Europa i Polska są znacznie bardziej odporne na odcięcie dostępu do tego surowca przez jednego z dostawców.  Dobrze idą inwestycje w połączenia międzysystemowe, ale trzeba ich dopilnować. Najbliższe pięć lat będzie kluczowe dla zapewnienia prawidłowego funkcjonowania regulacji trzeciego pakietu energetycznego (zgodnie z nim np. dostęp do rurociągu musi być otwarty dla wszystkich dostawców – red.) po to, by Europa była bezpieczniejsza i by mogła korzystać z tańszego gazu. Będą się też decydowały losy South Stream, losy postępowania o naruszenia zasad konkurencji  przez Gazprom. Bardzo ciekawy czas – powiedział.

Serafin podkreślił, że nie potrzeba kolejnych zmian instytucjonalnych w ramach Unii Europejskiej i dodał, iż "Unia zajmująca się swoimi instytucjami to Unia, która zapomina o problemach ludzi”. -  Zresztą poprzednia fala reform z traktatu z Lizbony nie została jeszcze przetrawiona. Na przykład dopiero w połowie roku zmierzymy się z odmiennym postrzeganiem tego, kto na podstawie traktatu z Lizbony powinien faktycznie decydować o obsadzie najważniejszych stanowisk w UE, w tym szefa Komisji Europejskiej. Od tego, czy to będzie parlament, czy Rada Europejska, czyli liderzy państw, będzie zależał dalszy plan gry. - zaznaczył.

Rzeczpospolita, ml