Bank kupi 20 tys. mieszkań, żeby je taniej wynajmować. Rewolucja na rynku?

Bank kupi 20 tys. mieszkań, żeby je taniej wynajmować. Rewolucja na rynku?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pierwsze mieszkania z funduszu stworzonego przez BGK zostaną wynajęte na preferencyjnych warunkach pod koniec 2014 roku. Bank informuje, że podpisał już listy intencyjne dotyczące zakupu 680 mieszkań w Warszawie, Trójmieście i we Wrocławiu. Te na najbardziej zaawansowanym etapie budowy powinny być gotowe późną jesienią. W dłuższej perspektywie niższe ceny najmu oferowane przez fundusz mogą obniżyć stawki na rynku.
Bank Gospodarstwa Krajowego planuje przeznaczyć na inwestycje na rynku najmu 5 mld zł i w ciągu 5 lat zakupić ok. 20 tys. mieszkań w największych polskich miastach. Na początku pojawienie się nawet tak znaczącego gracza nie powinno wpłynąć na wysokość czynszów na rynku. Z czasem jednak może się to zmienić.

‒ Im więcej takich mieszkań trafi na rynek, tym odpowiednio to oddziaływanie będzie większe. Jeżeli będzie to udział kilkuprocentowy, pewnie tego nie odczujemy jako potencjalni właściciele wynajmowanych mieszkań. Jeżeli udział ten się zwiększy do 10-15 proc., może to jednak wpłynąć w jakiś sposób na rynek ‒ ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Sebastian Janicki, prezes zarządu spółki Inwestycje MSW, firmy prowadzącej m.in. działalność w zakresie obrotu i pośrednictwa na rynku nieruchomości. ‒ Pozostaje pytanie, w jaki sposób fundusz będzie podchodzić do obliczania czynszu najmu, czy zastosuje stawki rynkowe, czy będzie starał się agresywnie wchodząc na rynek, nieco ceny dumpingować i w ten sposób przejmować potencjalnych najemców z dotychczasowego rynku.

Wtedy właściciele nieruchomości prawdopodobnie też zaczną obniżać stawki najmu.

Rynek najmu w Polsce jest znacznie mniej rozwinięty niż w innych krajach. Większość Polaków woli mieć nieruchomości na własność, wychodząc z założenia, że jeśli już trzeba co miesiąc płacić, to zamiast czynszu lepiej spłacać raty kredytu hipotecznego. Wynajem to w Polsce stan przejściowy.

‒ W odczuciu społecznym jest traktowany o wiele niżej niż posiadanie nieruchomości, która jest aktywem własnego majątku ‒ zauważa prezes Janicki. ‒ Na Zachodzie ta tendencja jest odwrotna ‒ często inwestowanie w nieruchomości sprowadza się do tego, że nieruchomość kupuje się w miejscu, gdzie stopa zwrotu jest najwyższa, natomiast własne potrzeby mieszkaniowe realizuje się na rynku najmu.

Jeżeli Polacy na wynajem zaczną patrzeć podobnie jak mieszkańcy państw bogatszej części Europy, to polski rynek ma szansę na rozwój. Jak wynika z danych Eurostatu, w Polsce najem komercyjny to ok. 4 proc. rynku; u naszych zachodnich sąsiadów odsetek jest cztery razy większy, a w Szwajcarii mieszkanie wynajmuje ponad połowa społeczeństwa.

Mimo to kupno mieszkania pod wynajem może być dobrą inwestycją. Wybierając ten sposób ulokowania swoich pieniędzy, warto ocenić potencjał lokalnego rynku, cenę i możliwe zyski. Źle wybrany lokal może oznaczać klapę finansową, gdy dochody nie będą rekompensować kosztów zakupu.

‒ Przede wszystkim, jak we wszystkich nieruchomościach, ważna jest lokalizacja ‒ doradza Sebastian Janicki. ‒ W drugiej kolejności to oczywiście koszty, które będzie nam generować nieruchomość i dochód, jaki możemy uzyskać z czynszu najmu. Czynsz będzie zresztą determinowany sąsiedztwem takiej nieruchomości.

Od tego, jakie mieszkanie może zaoferować inwestor, zależy, na jakiego klienta może liczyć. Wyboru lokalu powinno się więc dokonywać z myślą o pożądanym typie przyszłego najemcy. Warto już wtedy określić jego profil, pod niego przygotować mieszkanie i ocenić, jakiego czynszu można zażądać.

‒ Jeżeli będzie to lokal dla studentów, wyposażamy go zgodnie z ich oczekiwaniami. Inaczej wyposażamy, jeśli miałby to być najemca biznesowy lub rodziny ‒ podkreśla Sebastian Janicki.

Od tego, na jakiego najemcę właściciel lokalu się nastawia, zależy też okres, w którym mieszkanie wynająć najłatwiej. Na rynku największy ruch panuje pod koniec wakacji, gdy mieszkań szukają studenci. W pozostałych miesiącach na rynku widać lekką nadpodaż lokali, a wtedy to najemcy dyktują ceny.

Newseria.pl