Polaków stać na coraz więcej. Boomu zakupowego jednak nie ma

Polaków stać na coraz więcej. Boomu zakupowego jednak nie ma

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Mimo że płace w Polsce rosną relatywnie wolno, siła nabywcza polskich konsumentów jest coraz większa. To efekt premii deflacyjnej. W praktyce jest to jednak zjawisko niemal niezauważalne i euforii zakupowej na rynku nie spowoduje.
Rośnie siła nabywcza Polaków. Boomu zakupowego jednak nie przyniesie

Płace w Polsce w ostatnim roku wzrosły symbolicznie, o 3,5 procent. Ceny jednak od trzech miesięcy spadają w ujęciu rocznym o 0,2-0,3 proc. To w skali kraju zmiana poważna, dla domowych budżetów jednak niemal niezauważalna. Stąd zapewne znacznie słabszy od przewidywań ekonomistów wzrost sprzedaży we wrześniu. Podczas gdy oczekiwano, że sięgnie 2,4 proc., GUS podał, że wyniósł on 1,6 proc.

– Ze względu na deflację na poziomie cen żywności i paliw siła nabywcza dochodów realnie rośnie – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Grzegorz Maliszewski główny ekonomista Banku Millennium. – To powoduje, że gospodarstwa domowe bardziej pozytywnie postrzegają swoją sytuację finansową, szczególnie, że poprawia się też sytuacja na rynku pracy i spadają obawy o utratę zatrudnienia, na co wpływa spadek stopy bezrobocia.

Mimo że optymizm Polaków nie przekłada się na wzrost zakupów tak, jak oczekiwaliby tego ekonomiści, poprawa nastrojów polskich konsumentów jest faktem.

– Poprawa nastrojów gospodarstw domowych widoczna jest także we wskaźnikach ufności konsumenckiej, które są przygotowywane przez Główny Urząd Statystyczny – podkreśla Grzegorz Maliszewski. – To niewątpliwie będzie wspierało konsumpcję w kolejnych kwartałach i powstrzyma ją od spadku w obliczu pogarszającego się sentymentu w gospodarce europejskiej.

Wyższe zarobki, mniejsze wydatki na żywność i paliwa oraz lepsze postrzeganie własnego statusu majątkowego pozwalają liczyć na poważniejsze inwestycje.

– Być może częściowo będą rosły inwestycje w mieszkania – sądzi główny ekonomista Banku Millennium. – Mamy bardzo niskie stopy procentowe, jest perspektywa ich spadku. To już jednak nie jest konsumpcja, lecz bardziej inwestycja ze strony gospodarstw domowych. Nieco inne są przesłanki do podjęcia decyzji o kupnie mieszkania, natomiast nie ulega wątpliwości, że okoliczności są korzystne, ponieważ stopy są rekordowo niskie. Ceny nieruchomości jeszcze nie wzrosły aż tak bardzo, żeby ograniczyć możliwości zakupowe.

Większość analityków oczekuje, że Rada Polityki Pieniężnej na najbliższym posiedzeniu 4 i 5 listopada po raz kolejny obniży stopy procentowe. To przyniesie tańsze kredyty, zmniejszy skłonność do oszczędzania i zwiększy kwoty wydawane na zakupy.

– Bardzo prawdopodobne jest, że zwiększą się wydatki na konsumpcję dóbr trwałego użytku – ocenia Grzegorz Maliszewski. – AGD, RTV, być może trochę samochody, bo na żywność raczej kredytów się nie zaciąga. Zatem elektronika i konsumpcja dóbr trwałego użytku ma większy potencjał wzrostowy.

Warto jednak zaznaczyć, że o ile nastroje konsumentów się poprawiają, o tyle do euforii im daleko.

– Mówiąc o wzrostach, nie mamy na myśli boomu konsumpcyjnego i ruszenia gospodarstw domowych na zakupy, ponieważ mimo wszystko takiego trendu nie należy się spodziewać. Ale kilkuprocentowy wzrost na poziomie sprzedaży detalicznej wydaje się do utrzymania – prognozuje główny ekonomista Banku Millennium.

Newseria.pl