Szejnfeld: Ludzie wiedzą, ile ich kopalnia generuje strat

Szejnfeld: Ludzie wiedzą, ile ich kopalnia generuje strat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Szejnfeld (fot. Wprost)Źródło:Wprost
– Ludzie nie są ślepi i głusi. Wiedzą, ile ich kopalnia generuje strat i czy to jest normalne – powiedział europoseł PO Adam Szejnfeld na antenie TVP Info. – Dynamika zdarzeń jest nieprzewidywalna – dodał komentując fakt, że Ewa Kopacz zapowiedziała zamknięcie czterech kopalń, mimo że poprzedni premier, Donald Tusk, twierdził, że tak się nie stanie.
Wznowione w niedzielę po południu rozmowy w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim na temat planu naprawczego dla Kompanii Węglowej zostały zerwane. Jak oświadczyli związkowcy, wrócą do negocjacji tylko jeśli weźmie w nich udział Ewa Kopacz. Premier ma dołączyć do rozmów dziś. – Chodzi o tysiące górniczych rodzin. Pani premier jest bardzo wrażliwa na kwestie losu polskich rodzin i pewnie chce osobiście dopilnować, żeby wszystko było załatwione – powiedział Szejnfeld. 

– W dzisiejszej wiosce globalnej są sprawy, które nie są przewidywalne. To, o czym była mowa na Śląsku grubo ponad pół roku temu (jest nieaktualne – przyp. red.), nastąpiło duże przyspieszenie. Pamiętajmy o jednym – jeżeli byłoby przyzwolenie, aby racjonalnie myśleć i racjonalnie dokonywać zmian w polskim górnictwie, być może do takich negocjacji i takich spięć, jak mamy obecnie, by nie dochodziło – dodał Szejnfeld komentując zmianę decyzji rządu w sprawie kopalń. 

Związki zawodowe skierowały list do przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska, w sprawie pomocy dla sektora węglowego w Polsce. – Przepisy i mechanizmy Unii Europejskiej dotyczące pomocy publicznej są bardzo restrykcyjne i tylko w określonych przypadkach pozwalają na to, żeby dofinansowywać określone podmioty gospodarcze. A spółki węglowe są właśnie takimi podmiotami. W moim przekonaniu w sytuacji Kompanii Węglowej byłoby bardzo ciężko uzyskać taką zgodę – stwierdził europoseł.  – Ale oprócz tego musimy pamiętać, że każde dofinansowanie przez państwo tego rodzaju przedsiębiorstwa to jest de facto wzięcie pieniędzy od podatników. Z obliczeń wynika, że gdyby zgodzić się na postulaty górników, musielibyśmy dołożyć 10-25 miliardów zł do tej jednej spółki – dodał.

TVP Info