"Podsłuchani zachowywali się jak amatorzy i plotkowali w knajpach"

"Podsłuchani zachowywali się jak amatorzy i plotkowali w knajpach"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włodzimierz Cimoszewicz ( FOT.PIXEL)
- To kompromitujące, że osoby na najwyższych stanowiskach w państwie zachowują się jak amatorzy i plotkują w knajpach - mówił Włodzimierz Cimoszewicz w Radiu ZET o nagranej rozmowie Bieńkowskiej i Wojtunika.
- To jest po prostu kompromitujące, że na najwyższych stanowiskach w państwie jest i było tak wielu ludzi, którzy zachowują się jak kompletni amatorzy, którzy plotą głupstwa, plotkują w knajpach. Nie mają w ogóle poczucia odpowiedzialności - mówił Cimoszewicz.

Były premier podkreślił, że wcześniej nagrany został Bartłomiej Sienkiewicz, który miał doświadczenie w takich sprawach jak podsłuchy, policja i służby specjalne. - Oni nie zdają sobie sprawy z tego, że przestali być prywatnymi osobami. Jeśli prywatna osoba idzie do kawiarni i sobie kogoś oplotkuje, to nie ma żadnych konsekwencji - stwierdził Cimoszewicz.

Cimoszewicz dodał, że w takiej sytuacji, w której te osoby piastowały stanowiska ministerialne to "musiały mieć świadomość, że to może mieć konsekwencje". - To jest zdumiewające - ocenił.

Senator zapowiedział również, że szef CBA Paweł Wojtunik będzie się tłumaczyć z nagrania opublikowanego przez tygodnik "Do Rzeczy" przed Senatem.

Rozmowa Wojtunika z Bieńkowską

Tygodnik "Do Rzeczy" w wydaniu z 18 maja opublikował stenogramy z rozmowy szefa CBA Pawła Wojtunika z Elżbietą Bieńkowską ówczesną minister infrastruktury i rozwoju jaka odbyła się w restauracji "Sowa i Przyjaciele" w 2014 r. 19 maja upublicznione zostało nagranie rozmowy.

W opublikowanej rozmowie padają mocne słowa o niektórych politykach. O Janie Burym Paweł Wojtunik mówi per "sk*****", a o Januszu Piechocińskim "debil". Pojawia się również sugestia Wojtunika, jakoby podpalenie budki przed ambasadą rosyjską zlecił były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. - Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego... - mówi Wojtunik.

Bieńkowska i Wojtunik rozmawiali również o sytuacji w górnictwie. - Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło - mówiła Bieńkowska.

Podpalenie budki podczas Marszu Niepodległości w 2013 r.

Marsz Niepodległości został, na wniosek policji, rozwiązany ok. godziny 17 po tym jak część uczestników demonstracji starła się z policjantami. W czasie Marszu Niepodległości doszło też do ataku na squat przy ulicy księdza Skorupki, petardami i racami obrzucono gmach ambasady Federacji Rosyjskiej, przed ambasadą tą została też podpalona budka strażnika. Nieznani sprawcy podpalili tęczę znajdującą się na pl. Zbawiciela.

Afera podsłuchowa

Tygodnik "Wprost" opublikował stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r.

Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera i wiele innych. Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach: Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery podsłuchowej.


Teksty dotyczące afery taśmowej można znaleźć tu, tu lub tu.

Radio ZET, "Do Rzeczy", Wprost.pl