Uniknąć kryzysu zadłużenia - Raport WEI. "Ciepła woda nie jest w stanie porwać nikogo"

Uniknąć kryzysu zadłużenia - Raport WEI. "Ciepła woda nie jest w stanie porwać nikogo"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot.Magdziak Marcin/Fotolia.pl)
"Przegonić Niemcy, uniknąć kryzysu zadłużenia oraz żeby więcej Polaków wracało niż wyjeżdżało z Polski" - takie wyzwania stawia przed Polakami Warsaw Enterprise Institute w raporcie "Bilans otwarcia 2016".

Fundacja WEI, działająca przy Związku Przedsiębiorców i Pracodawców wzywa do stawiania śmiałych celów i rozbudza ambicje Polaków. Podczas prezentacji, w której uczestniczył wicepremier ds. polityki gospodarczej i minister rozwoju Mateusz Morawiecki, fundacja skupiła się na trzech zagadnieniach: finansach publicznych, bogactwie obywateli i jakości życia.

– Polacy powinni wyznaczyć sobie nowe, wielkie marzenia i do nich dążyć, bo te z okresu po odzyskaniu niepodległości zostały zrealizowane, a ciepła woda w kranie jakoś nie jest w stanie porwać młodzieży, ani nikogo innego. Zaproponowaliśmy cele ambitne, napięte i zuchwałe, ale może się pod nimi podpisać każdy Polak - deklarował prezes ZPP Cezary Kaźmierczak.

- Wyzwania są ponadpartyjne, ponad ideologiczne i na najbliższe dekady ponadczasowe.  Dla każdego z tych trzech wyzwań proponujemy podstawowe miary, oparte o powszechnie dostępne informacje i przedstawiamy je w sposób zrozumiały, bez nadmiernego epatowania teorią. Miary te proponujemy nie jako wyczerpujący opis zjawisk, lecz jako podsumowanie i zachętę do dyskusji - oświadczył autor Raportu Paweł Dobrowolski.

Porównywać się do lepszych

Twórca raportu ma prosty pomysł na zmobilizowanie Polaków: zachęca do oceniania obecnej pozycji naszego kraju poprzez porównanie z Niemcami.   "Doganianie społeczeństw bardziej rozwiniętych materialnie proponujemy mierzyć proporcją polskiego PKB na głowę do niemieckiego PKB na głowę" - napisał.

"W latach 80-tych i na początku lat 90-tych Niemcy uciekały nam gospodarczo. Po reformach lat 90-tych zaczęliśmy ich doganiać, choć zaprzestanie i odwrócenie części reform przez rządy SLD w połowie lat 90-tych spowolniło to tempo" - wyjaśnił w raporcie.

"Następny impuls rozwojowy zaczął się w oczekiwaniu na przystąpienie Polski do Unii Europejskiej – zarówno reformy wymuszone akcesją do UE oraz zwiększenie wiarygodności inwestycyjnej Polski w oczekiwaniu na wstąpienie do UE stanowiły silny bodziec prorozwojowy" - możemy przeczytać dalej. "Niestety w ostatnich latach widoczne jest wyraźne spowolnienie doganiania" - wskazał autor.

W raporcie podano statystyki:  w 1980 roku PKB na głowę Polaka, po uwzględnieniu siły nabywczej, wynosiło 42 % PKB na głowę Niemca. W 1991 roku było to 28 %. Reformy z lat 90-tych zmieniły tendencję: w 2008 roku było to 48,2 %, w 2012 - 52,6 %, a w 2013 roku 53,5 %.

"Tak naprawdę nie mamy wyboru, status półperyferium jest niebezpieczny, a świat rozwinięty nie stoi w miejscu. Miejsce w gospodarczym, militarnym i politycznym półperyferium jest miejscem nieustannie zagrożonym kryzysem i spadkiem do rangi społeczeństw peryferyjnych, a czasem, jak to już bywało w naszej historii, pozbawieniem własnej państwowości. A gonić oznacza rozwijać się szybciej niż Niemcy, Wielka Brytania czy USA przez całe dekady. Państwa bogate stały się bogate rozwijając się może niezbyt szybko, ale stabilnie" - napisał Dobrowolski.

200 % w 15 lat

"Ocena stopnia zadłużania Polski nie wypada dobrze. Zarówno dług publiczny, jak i prywatny rosną szybciej niż PKB. W 15 lat prawie podwoiliśmy sumę obu w relacji do PKB" - czytamy w raporcie. Dług publiczny ze 100 % PKB w roku 1999 wzrósł do 192,5 % w roku 2014.

"Państwa zapóźnione w rozwoju usiłując dogonić państwa rozwinięte często nieroztropnie korzystają z finansowania dłużnego. Dług jest istotnym źródłem finansowania rozwoju. Lecz źle użyty staje się niebezpieczny, a w skrajnych wypadkach uniemożliwia rozwój" - ostrzegł Dobrowolski. "Przewidywanie kryzysów jest trudne. Jest wiele nierównowag, które mogą umożliwić kryzys i jeszcze więcej wydarzeń, które mogą się stać bezpośrednim detonatorem kryzysu" - wyjaśnił.

"Bezproblemowy wzrost długu w Polsce możliwy jest do czasu, gdy rośnie nasza gospodarka. Dług w Polsce rośnie szybciej niż gospodarka, która musi ten dług obsługiwać. Zarówno nasz sektor publiczny jak i wielu prywatnych przedsiębiorców po 23-ech bezprecedensowych latach nieustannego wzrostu gospodarczego, bez jednej nawet recesji, nie są przygotowani do działań w warunkach recesji" - ocenia autor raportu.

"Jeśli wcześniej nie zderzymy się z konstytucyjnymi ograniczeniami długu to zewnętrzny szok gospodarczy wywoła kryzys jego spłacalności. W latach 2020-2030 istnieje spore ryzyko kryzysu, którego skutkiem będzie skokowa podwyżka podatków i cięcie wydatków" - przewidywał.

"Polacy to najlepsi eksperci od jakości życia w Polsce"

Raport WEI, powołując się na dane z narodowych spisów powszechnych nazwał Polaków "liderami Europy Wschodniej pod względem wyjazdów z własnego kraju." Pomiędzy rokiem 2002 i 2011 liczba Polaków za granicą wzrosła z 780 tysięcy do 2 milionów.

"Za miarę jakości życia w Polsce proponujemy przyjąć imigrację Polaków, pomniejszoną o emigrację Polaków" - napisał Dobrowolski. "Suma ich indywidualnych decyzji o wyjeździe z i powrocie do Polski stanowi podsumowanie opinii Polaków o relatywnej atrakcyjności Rzeczpospolitej" - ocenił ekspert WEI.

Jako niektóre z przyczyn raport wskazuje na wysokie opodatkowanie pracy najmniej zarabiających, w połączeniu z wysokim kosztem zamieszkania w dużych miastach w Polsce.

"Młody Polak, z małej miejscowości lub wsi, mając do wyboru wysokie opodatkowanie pracy oraz płytki i drogi rynek mieszkań na wynajem w dużych miastach w Polsce, a tam jest większość miejsc pracy, może kosztem niewiele większym niż podróż do Warszawy znaleźć się w Londynie lub Dublinie. A tam czeka na niego nie tylko niższe opodatkowanie jego pracy, ale również bardziej sprzyjający rynek mieszkań na wynajem oraz większa szansa znalezienia pracy bez dojść i znajomości" - czytamy.

Źródło: WEI