Do Szwecji trafiło mięso z polskiej ubojni, w której zabijano chore krowy

Do Szwecji trafiło mięso z polskiej ubojni, w której zabijano chore krowy

Nielegalna ubojnia zlikwidowana przez policjantów
Nielegalna ubojnia zlikwidowana przez policjantów
Szwedzki Urząd Ochrony Żywności poinformował, że trafiło tam 240 kilogramów mięsa wołowego z polskiej rzeźni, której cofnięto zgodę na prowadzenie działalności.

Livsmedelsverket podał, że podejrzane mięso zakupiły w sumie cztery hurtownie: Stockholm World AB, Dinc Invest, Globe Food oraz Varnern Foersaeljning AB.

Inspektor Louise Nyholm przekazała, że Szwecja chce wycofać produkt z rynku i trwają czynności, które mają na celu wyjaśnienie, komu to mięso mogło zostać dostarczone i czy trafiło już do sprzedaży.

Portal Euronews.com podał w środę wieczorem, że mięso z polskiej rzeźni, której cofnięto zgodę na prowadzenie działalności trafiło w sumie do dziewięciu państw Unii Europejskiej: Estonii, Finlandii, Francji, Węgier, Litwy, Portugalii, Rumunii, Hiszpanii i Szwecji.

– Priorytetem dzisiaj jest wykrycie i wycofanie z rynku wszystkich produktów pochodzących z tej rzeźni – przekazał komisarz UE odpowiedzialny za bezpieczeństwo żywności Vytenis Andriukaitis. – Wzywam wszystkie państwa członkowskie, których to dotyczy, do podjęcia szybkich działań – podkreślił. – Jednocześnie wzywam polskie władze, aby w trybie pilnym zakończyły swoje dochodzenie, podejmując wszelkie niezbędne środki w celu zapewnienia przestrzegania prawodawstwa UE, w tym skutecznych, szybkich i odstraszających kar wobec sprawców takiego przestępczego procederu, który może stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego i przedstawia niedopuszczalne traktowanie zwierząt – dodał.

Polska rocznie produkuje 560 ton wołowiny, z czego 85 procent eksportuje do Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoch i Niemiec.

Szokujące wyniki dziennikarskiego śledztwa w ubojni

W polskich rzeźniach od lat na masową skalę zabija się chore krowy. Jedząc ich mięso narażamy zdrowie i życie. W branży o tym procederze wiedzą wszyscy, ale liczy się tylko biznes. Bardzo opłacalny biznes. Pokazali to w swoim śledztwie dziennikarze „Superwizjera”.

Jeden z nich zatrudnił się w ubojni, do której trafiało chore bydło. – Bardzo dużo jest zakładów, które się specjalizują tylko w leżącym bydle, bo to jest największy biznes – wyjaśnia. Jeden z zakładów, o których mówi informator, to ubojnia, jakich wiele w całej Polsce. Połączona jest z zakładem przetwórstwa mięsa i wędlin. Rodzinna firma zatrudnia kilkudziesięciu pracowników. Według informacji „Superwizjera” ten typowy zakład w nocy zamienia się w rzeźnię chorych krów. (…) By przeniknąć do wnętrza firmy, dziennikarze użyli fortelu. Jeden z nich poszedł na rozmowę o pracę do ubojni, wcielając się w rolę poszukującego pracy rzeźnika. Pracę rozpoczął już następnego dnia rano.

Nowego pracownika początkowo skierowano na linię rozbioru mięsa, gdzie nie miał do czynienia z zabijaniem krów. O tym, co dzieje się w firmie w nocy, świadczyły jednak cuchnące i sine połacie wołowiny pozostawione przez brygadę zajmującą się ubojem. Mężczyzna, który instruował dziennikarza „Superwizjera”, kazał mu „czyścić wszystkie farfocle”. – Ma to wyglądać – mówił. Z niektórych tusz usunięto znaczną część mięsa. Dlaczego? Mogło to wskazywać na usuwanie ropieni i innych chorych tkanek. Jedna z pracownic na uwagę, że tusze są jakieś dziwne odpowiada: coś takiego to więcej idzie na kebaba. – Dlatego ja nieraz powiedziałam: K***a, kebaba już nie – dodała.

Inny z pracowników pokazywał mięso z „leżącego” bydła. – Po porodzie na przykład, wiesz, albo nogę złamała. Złamie nogę, to ci już się nie nadaje do chowu, nie? A musisz ją opie****ić, bo co z nią zrobisz? Ale już handlarze dają taniej, bo jest uszkodzona. Dla siebie tego nie biję, bo nie nadaje się. Ale dla zakładu normalnie. Tak, dla zakładu to same pieniądze są – mówi pracownik. – Coś w szynce miała, jakiś ropień, nie ropień, bo wycięte jest. Dzisiaj to takich nie ma, mało jest. A nieraz jest dużo – dodaje wskazując na jedną z krów.

Czytaj też:
Śledztwo ws. nielegalnych ubojni krów. „Zostały naruszone przepisy ochrony zwierząt”

Źródło: WPROST.pl / euronews.com, TVN24