Miód drożeje. To następstwo koronawirusa

Miód drożeje. To następstwo koronawirusa

Miód
MiódŹródło:Fotolia / Dani Vincek
Jak pokazują statystyki, przez ostanie dwa lata średnie ceny miodu w sklepowych promocjach spadły o blisko 4 proc. Najbardziej zmniejszyły się w dyskontach i w supermarketach. Branża pszczelarska wstrzymuje się jednak od komentowania tych wyników. Jednocześnie dodaje, że prawdziwy miód z polskich pasiek będzie drożał. Do tego eksperci prognozują, że przez koronawirusa ceny w promocji również mogą pójść w górę, bo większość tego towaru pochodzi właśnie z Chin. I sieci będą musiały skorygować strategie w tym obszarze.

Jak wykazała analiza gazetek, wydawanych w latach 2018-2019 przez sieci handlowe, miód w promocji potaniał o 3,8 proc. Ten nieznaczny spadek może wydawać się dość zaskakujący. Niedawno media donosiły, że produkcja w Europie zmniejszyła się i może być niewystarczająca dla konsumentów.

– Prognozy na przyszłe lata też nie są optymistyczne przez postępujące zmiany klimatu oraz spadek liczebności pasiek. A jednak ceny promocyjne się zmniejszyły. Moim zdaniem, sieci mogły delikatnie je obniżyć, bo niedobory lokalnego produktu na rynku zostały uzupełnione importowanym miodem, głównie z Chin. Niestety w większości przypadków artykuł spoza naszego kontynentu ma gorszą jakość niż ten z Europy – mówi Michał Majszczyk z Hiper-Com Poland.

Patrząc na poszczególne formaty, wyraźnie widać, że ceny promocyjne najbardziej spadły w dyskontach, bo aż o 13,9 proc. Miód potaniał też o 8,9 proc. w supermarketach. Pozostałe spadki są już mniej znaczące. W hipermarketach średnia obniżka wyniosła 5,7 proc., a w sieciach cash&carry – 2,8 proc.

– Dyskonty i supermarkety podbijają polski rynek handlu detalicznego i nie odpuszczają w walce o klienta. Dlatego najbardziej obniżyły ceny gazetkowe. Przyciągają konsumentów promocjami na produkt, który powoli staje się popularną alternatywą dla białego cukru. Społeczeństwo chce zdrowiej się odżywiać, więc sieci odpowiadają na tę potrzebę, oferując korzystniejsze rabaty – wyjaśnia Michał Majszczyk.

Na rynku odnotowano również podwyżki. W kanale convenience były one prawie niezauważalne i wyniosły tylko 1,2 proc. Natomiast w hurtowniach nastąpił wzrost o 14,2 proc. Można to wyjaśnić w ten sposób, że klientów hurtowych w mniejszym stopniu przyciągają obniżki na ww. produkt.

– Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że prawdziwy polski miód, kupowany bezpośrednio w pasiece lub w sklepie pszczelarskim, nie tanieje. Co więcej, z uwagi na występujące anomalia pogodowe w kraju, jego ceny zdecydowanie będą miały zwyżkowe tendencje – stwierdza Tadeusz Dylon, Prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego.

Miód z Chin

Z kolei eksperci z platformy analityczno-badawczej UCE RESEARCH prognozują, że miód w promocji jeszcze w tym roku może zdrożeć, bo jest on głównie importowany z Chin, a obecna sytuacja epidemiologiczna jest tam poważna. Zaznaczają też, że na rynku europejskim większość tego towaru pochodzi z tamtego obszaru. I to właśnie może spowodować tendencję wzrostową, na czym skorzystaliby krajowi pszczelarze. Sieci mogą to odczuć już w II-III kwartale tego roku, kiedy będą składały nowe zamówienia. Przez to będą mniej skłonne do utrzymywania dotychczasowych rabatów.

Analizę cen miodu w najpopularniejszych promowanych opakowaniach, tj. 400 g, przeprowadzili eksperci z międzynarodowej firmy Hiper-Com Poland. Sprawdzono wszystkie gazetki z lat 2018-2019, wydane przez dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience, cash&carry oraz hurtownie. Łącznie przeanalizowano 18,6 tys. publikacji.

Czytaj też:
W Poznaniu powstaną kolejne miejskie pasieki. M.in. na terenie zajezdni MPK