Białołęka protestuje, bo wciąż nie ma obiecanego połączenia autobusowego
Artykuł sponsorowany

Białołęka protestuje, bo wciąż nie ma obiecanego połączenia autobusowego

Białołęka
Białołęka Źródło: Materiały prasowe
W czasie kampanii wyborczej obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odwiedził drugą największą dzielnicę Warszawy i obiecał jej mieszkańcom rozwiązanie od lat ciągnącego się problemu komunikacyjnego. Teraz wyborcy przypominają o zobowiązaniu, przygotowują kolejną petycję, zamontowali olbrzymi bilboard, uruchomili stronę internetową i proszą o interwencję. Zapowiadają też kolejne akcje protestacyjne przed stołecznym Ratuszem i Urzędem Dzielnicy. Kwestia zespoliła mieszkańców ponad podziałami partyjnymi.

Liczą na pomoc prezydenta Trzaskowskiego

Sytuacja trwa od ponad 10 lat, pomimo tego, że wszyscy decydenci twierdzą, że chcą pilnego rozwiązania problemu. Efekt? Wciąż kilkadziesiąt tysięcy osób nie ma bezpośredniego połączenia autobusowego z zachodnią częścią dzielnicy. Nie mogą dojechać do pracy, urzędów, szkół czy placówek służby zdrowia. Co prawda ulica Cieślewskich jest łącznikiem z miastem, ale problemem, który stoi na drodze do ich skomunikowania, jest w ocenie Urzędu Miasta areszt śledczy, który wystaje na zakręcie, uniemożliwiając właściwy manewr skrętu pojazdom o gabarytach autobusowych. Nawierzchnia przeszła kosztowny remont generalny, ale brak skrzyżowania z odpowiednią geometrią skrętu uniemożliwia uruchomienie tam komunikacji. Z kolei mieszkańcy twierdzą, że areszt był tam „od zawsze” i to jedynie wymówka dla niekompetencji władz. Wskazują inne miejsca w Warszawie, gdzie pomimo nawet większego kąta skrętu kursują autobusy ZTM, lub że sprawę całkowicie można załatwić poprzez ustawienie np. sygnalizacji świetlnej, sterującej ruchem aut, lub ekranu.

Działania pozorowane i kolejne petycje

„Trzy lata temu ponad tysiąc mieszkańców podpisało petycję w tej sprawie, przekazaną do Ratusza” - informuje radny dzielnicy Białołęka z PiS, Piotr Gozdek. Na początku kwietnia b.r. na jego wniosek miało odbyć się posiedzenie Komisji Planu i Budżetu, na którym mieli się stawić odpowiedzialni za sprawę przedstawiciele ZMID, ZDM i Biura Polityki Mobilności Urzędu Miasta. Jednak dwóch z nich nie przyszło, więc spotkanie odwołano. Zbulwersowani tą ignorancją mieszkańcy rozpoczęli więc kolejny protest i ponownie zbierają podpisy pod nową petycją, tym razem do burmistrza Dzielnicy Białołęka. W tej sprawie po stronie Urzędu miasta nic się nie dzieje, to granie na czas i uśpienie tematu - dodaje radny PiS, który wskazuje, że mieszkańcy rozważają różne formy dalszego protestu, mniej lub bardziej skrajne, ale zaznacza, iż pragnie tu pozostać neutralny i jedynie szanować ich wybór.

Nieporozumieniem w oczach mieszkańców okazał się pomysł ZTM, który utworzył im linię 214. Łączy ona Zieloną Białołękę z Tarchominem, ale naokoło – przez Bródno i Żerań. Kilkukrotne wydłużenie podróży sprawia, że linia cieszy się niewielkim zainteresowaniem. Mieszkańcy nazwali ją „autobusem turystyczno-krajoznawczym” i twierdzą, że nieefektywne połączenie pochłania spore koszty, tymczasem wciąż brakuje kursu bezpośredniego. Problem dotyka ok. 50 tysięcy osób, ale szczególnie z powodu braku połączenia cierpią dzieci i osoby starsze, które nie posiadają samochodu.

Mieszkańcy drugiej kategorii?

„Komunikacja sama w sobie byłaby czymś ożywiającym dla społeczności, która żyje w tym rejonie” - mówi ks. Robert Furman, proboszcz lokalnej Parafii NMP. Zwraca uwagę, że brak autobusu przeszkadza też w relacjach międzyludzkich. „Ludzie, którzy nie mają samochodów, a chcieliby odwiedzić dalszych sąsiadów, są w kłopotliwej sytuacji - mogą się też czuć jak obywatele drugiej kategorii, bo ich potrzeby nie są doceniane. W życiu parafii wiele osób rezygnuje z dojazdu na msze, bo muszą się kilkukrotnie przesiadać do autobusu” - dodaje.

W celu szybkiej przebudowy feralnego odcinka, współwłaściciele sąsiadujących ze skrzyżowaniem działek zrzekli się bezpłatnie części gruntów, które mogą i muszą posłużyć do rozbudowy zakrętu, a deweloperzy złożyli deklarację partycypacji finansowej w przebudowie (w sumie jest to dosyć znaczna kwota - 600 tys. złotych). Miasto nie podjęło jednak stosownych kroków. „Nasza deklaracja co do partycypacji w przebudowie jest nieodwołalna - została ujęta w formie aktu notarialnego, więc mamy nadzieję, że wspólne starania wszystkich zainteresowanych mieszkańców i Władz Dzielnicy doprowadzą do akceptacji wniosku Biura i w konsekwencji do przebudowy skrzyżowania” - mówi Małgorzata Gajewska, kierownik Działu Przygotowania Inwestycji w Novisa Development.

Od września nowa szkoła bez dojazdu dla dzieci…

Przewodniczący Rady Dzielnicy Piotr Jaworski wskazuje, iż przebudowa zakrętu nie jest w gestii dzielnicy, ale miasta stołecznego Warszawy (ZDM, ZMID), jednak widzi kolejny duży problem – radnym zależy na tym, żeby cała droga została zmodernizowana. „1 września b.r. nastąpi otwarcie dużej szkoły przy ul. Warzelniczej. Będzie to jedna z największych szkół w Polsce - na jednej zmianie będzie się uczyć około tysiąca dzieci. Część uczniów będzie pozbawiona dojazdu komunikacją miejska, nie mówiąc o braku chodnika prowadzącego do tej szkoły” – mówi.

„Dotrzymaj słowa!” - apelują do prezydenta

Sprawę zna też Piotr Smoczyński – radny Białołęki, zastępca dyrektora Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych (instytucji odpowiedzialnej za przebudowę zakrętu), w przeszłości także zastępca burmistrza Białołęki. W wywiadzie udzielonym Multimedialnej Agencji Informacyjnej wskazuje, że w przeszłości popełniono wiele błędów proceduralnych. Wspomina też o wymogu partycypowania w kosztach przez dewelopera oraz bardzo wysokim koszcie tej inwestycji. „W chwili obecnej potrzebne środki są na tyle znaczne, iż trudno zakładać, że przyjmie je na siebie inwestor niewielkiej budowy, która powstaje po sąsiedzku”- stwierdza.

Mieszkańcy jednak wskazują, że lepszym wyjściem byłoby skupienie obecnych środków (np. 600 tys. zł od Novisa Development), na niezbędną przebudowę samego zakrętu i uruchomienie wyczekiwanej od lat linii autobusowej. Twierdzą, że urzędnicy, projektując wielomilionową infrastrukturę drogową na dużym obszarze, zapomnieli o realiach finansowych i skazali ich na niekończące się czekanie. Wskazują, iż za gigantyczne pieniądze wyremontowano tam już nawierzchnię i już wtedy powinno się zmodyfikować ulicę tak, aby przy minimalnym nakładzie rozwiązać problem komunikacyjny dzielnicy.

„Wydłużenie trasy linii 152 na wschodnią Białołękę będzie możliwe po przebudowie skrzyżowania ul. Cieślewskich z ul. Ornecką oraz wybudowaniu przystanków na ul. Cieślewskich. Obecnie ul. Cieślewskich nie jest dostosowana do kursowania autobusów m.in. ze względu na bardzo ostry zakręt przy skrzyżowaniu z ulicą Ornecką, na którym – ze względu na mur zakładu karnego – nie ma wystarczającej widoczności pojazdów nadjeżdżających z przeciwnego kierunku. Termin takiej przebudowy nie został jeszcze określony”- informuje nas Beata Wiśniewska w imieniu Biura Polityki Mobilności i Transportu Urzędu m.st. Warszawy.

Czy nowy burmistrz rozwiąże stary problem?

Burmistrz Dzielnicy Białołęka Grzegorza Kuca (z ekipy prezydenta Trzaskowskiego), mówi nam, że dzielnica wnioskowała o stworzenie zadania inwestycyjnego i przeznaczenia środków na przebudowę tego newralgicznego skrzyżowania. Wizja w terenie, która odbyła się pod koniec marca, potwierdziła konieczność tej przebudowy. Wskazuje, że ulica jest w zarządzaniu ZDM i dzielnica nie może sama zrealizować tej inwestycji. „Cały czas zabiegamy o przebudowanie skrzyżowania, udało nam się zaangażować prywatnych inwestorów, którzy deklarują chęć partycypacji w części kosztów i przekazania potrzebnych gruntów. Czekamy na uwzględnienie przez ZDM i ZMID wniosku i wprowadzenie do wieloletniej prognozy finansowej miasta” – mówi.

Burmistrz już kilkakrotnie rozmawiał o sprawie z prezydentem Trzaskowskim i potwierdza, że zależy mu na tej sprawie. Ze względu na otwarcie nowej szkoły, burmistrz rozważa również inne doraźne rozwiązania, aby komunikacja miejska w tym rejonie funkcjonowała już od września, będzie rozmawiał z ZDM i ZTM o tych rozwiązaniach. „Sprawa jest znana, służby miejskie mają świadomość, że kwestia jest bardzo ważna, pojmujemy dalsze działania aby komunikacja miejska mogła tam funkcjonować”.

„Nie ukrywam, iż postulat większości radnych i Zarządu jest taki, że istnieje potrzeba zmodernizowania tej drogi. Solidaryzujemy się z mieszkańcami”- mówi Przewodniczący Rady Dzielnicy Piotr Jaworski. Jest za ponownym zwołaniem posiedzenia Komisji Planu i Budżetu, na której mieliby się stawić odpowiedzialni za sprawę urzędnicy i mieszkańcy.

Nawet radny Piotr Gozdek z PiS deklaruje pełną współpracę „ponad podziałami” z przedstawicielami innych ugrupowań, aby pilnie załatwić tą bolesną dla mieszkańców sprawę. „Kiedy trzy lata temu złożyłem stanowisko w tej sprawie na Radzie Dzielnicy, poparli je wszyscy radni”– dodaje.

Burmistrz Dzielnicy Białołęka Grzegorza Kuca deklaruje chęć zorganizowania spotkania z mieszkańcami i odpowiedzialnymi w tej kwestii urzędnikami, obecnie pracuje nad szczegółami i apeluje o jeszcze trochę cierpliwości - „chciałbym na tym spotkaniu przedstawić mieszkańcom wspólnie z ZDM konkretne rozwiązania. Pan prezydent zna sprawę i również będziemy z nim rozmawiali, jak ją pilnie ruszyć do przodu”.

Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, wciąż wierzą, że nowy Burmistrz Dzielnicy Białołęka Grzegorz Kuca z ekipy prezydenta miasta w końcu rozwiąże problem i doprowadzi linię autobusową, dlatego cierpliwe czekali pół roku po objęciu stanowiska, aby mógł poznać sprawę. Zapewne spotkanie zorganizowane przez burmistrza pozwoli na przedstawienie im możliwych rozwiązań i jest najlepszym pomysłem.

Czytaj też:

o problemach komunikacyjnych drugiej największej dzielnicy Warszawy informuje również blog mieszkańców http://dotrzymajslowa.waw.pl/

Autor: Marcin Jędrzejczak

Źródło: dotrzymajslowa.waw.pl