O sprawie poinformowała „Gazeta Wyborcza”. 31 grudnia Krzysztof Rutkowski miał usłyszeć w Komendzie Powiatowej Policji w Sieradzu zarzut fałszywego oskarżenia innej osoby, za co grożą mu dwa lata więzienia. Sam zainteresowany nie przyznał się do winy i stwierdził, że kobieta, którą miał oskarżać, sama zarzucała mu wcześniej naruszenie dóbr osobistych, a sieradzki sąd dwa razy umarzał postępowanie w tej sprawie. – To jest nagminne zachowanie tej pani. Teraz ona twierdzi, że została fałszywie oskarżona, a ja usłyszałem zarzut. Prokuratura nie była do końca poinformowana na temat informacji na jej temat, którymi dysponujemy – powiedział Rutkowski w rozmowie z „GW”.
Samozwańczy detektyw zaznaczył, że efektem „mało precyzyjnej pracy sieradzkiej policji” jest postawienie mu wspomnianego zarzutu fałszywego oskarżenia. Zamierza poinformować Biuro Spraw Wewnętrznych Policji o tym, że jego zdaniem funkcjonariusz z wydziału dochodzeniowo-śledczego, który zajmował się tą sprawą, nie dopełnił swoich obowiązków służbowych.
Czytaj też:
Znany biznesmen Zbigniew Stonoga ponownie zatrzymany. Prokuratura mówi o 188 zarzutach