Wypłynęli w rejs w styczniu, wracają do innej rzeczywistości. „Musimy się z tym zmierzyć”

Wypłynęli w rejs w styczniu, wracają do innej rzeczywistości. „Musimy się z tym zmierzyć”

Wycieczkowiec, zdjęcie ilustracyjne
Wycieczkowiec, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Alonso Reyes
Na wycieczkowcu Costa Delizios znajdowało się ponad 1,8 tys. pasażerów. Statek wypłynął w rejs w styczniu, a w poniedziałek dotarł do portu w Barcelonie. Na pokładzie nie stwierdzono ani jednego przypadku zakażenia koronawirusem.

Od stycznia na pokładzie prawie 300-metrowego wycieczkowca Costa Delizios znajdował się m.in. Carlos Payá. Mężczyzna w rozmowach z dziennikarzami Associated Press opisał, w jaki sposób odbiera świat, który zmienił się na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Przypomnijmy – w środę 11 marca dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus poinformował, że COVID-19 można scharakteryzować jako pandemię.

– Strach sprawił, że wielu pasażerów chce pozostać na pokładzie, ale musimy się z tym zmierzyć, podobnie jak nasze rodziny, przyjaciele i sąsiedzi – powiedział Carlos Payá kilka dni temu. Mężczyzna przekazał, że do pasażerów docierały informacje o rozprzestrzeniającej się pandemii , a oni wtedy odbierali jako „łut szczęścia” to, że pierwsze miesiące epidemii mogli spędzić na pokładzie statku, na którym nie potwierdzono ani jednego przypadku zakażenia.

Wycieczkowiec wypłynął w rejs w styczniu z portu w Wenecji z 1814 pasażerami i 898 członkami załogi, a celem podróży była Genua. Plan rejsu musiał jednak ulec przeobrażeniom zważywszy na rozprzestrzeniającą się pandemię koronawirusa. Kilka portów odmówiło statkowi możliwości zacumowania.

Czytaj też:
„Czy nam się to podoba, czy nie – świat się zmienił”. Apel Grety Thunberg